Cześć kochani, z okazji "pierwszych dni jesieni", a także tego, że stary nagłówek już mi się znudził dziś na blogu pojawił się nowy i przyznam szczerze, że mam już pomysł na następny, ale na jego realizację trzeba będzie trochę poczekać. Po niedzieli muszę koniecznie wybrać się na zakupy. Planuję kupić jakiś podróżny kuferek,(ponieważ już w najbliższym czasie może okazać się niezbędny), myślę też o nowej torebce (na których punkcie mam tzw. "fioła"), no i musowo muszę wybrać prezent dla mojego Przemka. Inauguracja Roku Akademickiego bodajże ma się odbyć 29 września, także moje wakacje powoli dobiegają końca. W poniedziałek muszę koniecznie zarezerwować sobie hotel, żebym nie robiła wszystkiego na ostatnią chwilę (jak zawsze!). Teraz delektuję się sobotnim przedpołudniem i bezchmurnym niebem. Pozdrawiam
Zapewne pamiętacie, że nie raz mówiłam/pisałam, by nie uzależniać swojego szczęścia od rzeczy, na które nie mamy wpływu. Jedną z tych rzeczy bez wątpienia jest aura pogodowa i ta przygnębiająca szarość, której nie da się przemalować choćby najpiękniejszymi i najbardziej kolorowymi kredkami, jakie pierwszoklasista ma w piórniku. A szkoda, bo chętnie domalowałabym do tego obrazka piękne, duże słoneczko, promyki sięgałyby aż do samiutkiej ziemi. Na szczęście istnieje wiele sposobów na wprowadzenie do codzienności nieco słonka, co więcej jest to możliwe bez użycia kredek (no chyba, że takich wyimaginowanych), a ja te sposoby znam. Dosyć gadania, idę działać! Miłego popołudnia robaczki! Poniżej zrzut z instag. Kto zechciałby obserwować zapraszam! ---> klik
bardzo ładny nagłówek :)
OdpowiedzUsuńpodoba mi sie ;d
OdpowiedzUsuńAle piękne oczy! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie w wolnej chwili! ;)