Wróciłam, niestety...Zapewne gdyby nie to, że muszę jutro jechać do Olsztyna spędziłabym w Bońkowie jeszcze kilka pięknych dni. A już na pewno nie wróciłabym dzisiaj. Wyjazd niewątpliwie spełnił moje oczekiwania i szczerze mówiąc nie mogę już się doczekać, kiedy będę mogła odwiedzić Bońkowo raz jeszcze. Jeśli tylko nadarzy się okazja i kilka dni wolnego wsiadam w samochód i bez wątpienia jadę, nie spoglądając za siebie. Z pewnością jeszcze przez kilka następnych dni będę żyć wspomnieniami, jednak póki co muszę cieszyć się tym, co mam. Teraz czeka mnie podwójne pakowanie, tj. walizki i prezentów urodzinowych dla Pauli i Karoliny, gorąca kąpiel i sen, nieco przykrótki jak to zawsze bywa przed wyjazdem. Po powrocie obiecuję nadrobić zaległości, tymczasem dobrej nocy i miłego weekendu!
Zapewne pamiętacie, że nie raz mówiłam/pisałam, by nie uzależniać swojego szczęścia od rzeczy, na które nie mamy wpływu. Jedną z tych rzeczy bez wątpienia jest aura pogodowa i ta przygnębiająca szarość, której nie da się przemalować choćby najpiękniejszymi i najbardziej kolorowymi kredkami, jakie pierwszoklasista ma w piórniku. A szkoda, bo chętnie domalowałabym do tego obrazka piękne, duże słoneczko, promyki sięgałyby aż do samiutkiej ziemi. Na szczęście istnieje wiele sposobów na wprowadzenie do codzienności nieco słonka, co więcej jest to możliwe bez użycia kredek (no chyba, że takich wyimaginowanych), a ja te sposoby znam. Dosyć gadania, idę działać! Miłego popołudnia robaczki! Poniżej zrzut z instag. Kto zechciałby obserwować zapraszam! ---> klik
Dobrze, że wyjazd udany:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
beautiful picture!!we love furs too (fake ones) !!:)
OdpowiedzUsuńhttp://leatherandglitter.blogspot.com/