Oczywiście znowu robię wszystko na ostatnią chwilę. Dopiero co skończyłam przygotowywać zadania do scenariusza na metodykę, a przede mną jeszcze pakowanie walizki, czego bardzo nie lubię. Nigdy nie wiem, co mam ze sobą zabrać. Jak mam zaplanować stylizacje na trzy kolejne dni, przecież nie wiem jaki będę miała nastrój i co w danej chwili będę chciała założyć. Że już nie wspomnę o tym, że zawsze czegoś zapomnę ze sobą zabrać. Pomijam też fakt, że nie zaczęłam jeszcze przyswajać materiału na TPK, sama nie wiem kiedy zdążę to wszystko ogarnąć. Tym bardziej, że szykują się dwie imprezy, o których już wspominałam w poprzedniej notce. Pochwalę się jeszcze, że dzisiejsze zakupy (a w zasadzie to wczorajsze) były naprawdę udane. Mam nadzieję zaprezentować swoje zdobycze po powrocie z Olsztyna. Miłego weekendu Kochani!
Przy okazji gorąco pozdrawiam mojego Kochanego Faceta, z racji tego, że wczoraj upłynęły 4 lata, odkąd jesteśmy Razem.
Przy okazji gorąco pozdrawiam mojego Kochanego Faceta, z racji tego, że wczoraj upłynęły 4 lata, odkąd jesteśmy Razem.
Też nigdy nie wiem, co mam spakować, chociaż kocham ten moment, kiedy wyciągam wszystko i dumam, czy to wziąć, a może tamto :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze biorę wszystko co może mi być potrzebne, mimo że nieraz nawet tego nie wyciągnę z walizki;p
OdpowiedzUsuńPiękny staż macie razem:)