Dzisiejszy dzień spędziłam strasznie monotonnie. Leżakowanie, miasto, TV, komputer, włóczenie się z Kaśką i Grześkiem, gazety i wiszenie na telefonie. Od jutra mam zamiar wziąć się do roboty. Książki i notatki od kilku tygodni wołają i czekają, aż ktoś chętny zechce je wziąć do ręki i chociażby odkurzyć. Także najbliższe dni mam zamiar spędzić właśnie w książkach, potem kilkudniowy wyjazd do Olsztyna a po powrocie realizacja moich sesyjnych planów. Już nie mogę się doczekać. Słodkich snów Kochani!
Zapewne pamiętacie, że nie raz mówiłam/pisałam, by nie uzależniać swojego szczęścia od rzeczy, na które nie mamy wpływu. Jedną z tych rzeczy bez wątpienia jest aura pogodowa i ta przygnębiająca szarość, której nie da się przemalować choćby najpiękniejszymi i najbardziej kolorowymi kredkami, jakie pierwszoklasista ma w piórniku. A szkoda, bo chętnie domalowałabym do tego obrazka piękne, duże słoneczko, promyki sięgałyby aż do samiutkiej ziemi. Na szczęście istnieje wiele sposobów na wprowadzenie do codzienności nieco słonka, co więcej jest to możliwe bez użycia kredek (no chyba, że takich wyimaginowanych), a ja te sposoby znam. Dosyć gadania, idę działać! Miłego popołudnia robaczki! Poniżej zrzut z instag. Kto zechciałby obserwować zapraszam! ---> klik
Komentarze
Prześlij komentarz