Po imprezowym weekendzie ponownie powracam do starego rytmu wyznaczanego dźwiękiem budzika, który oczywiście dzwoni zbyt głośno a ja wstaję za późno. Zanim z torbą, kluczami i notesem ( z wypadającymi kartkami) wyruszę w drogę do pracy próbuję reanimować się ciastkiem czekoladowym i kubkiem ciepłej herbaty. Prócz tego czytam. Skończyłam właśnie książkę autorki Wyznań zakupoholiczki (Kinsella Sophie), Miłość w stylu retro. W jednym wielkim skrócie to opowieść o znerwicowanej bohaterce, którą właśnie rzucił facet, która ma kłopoty w firmie, i wreszcie którą nawiedza duch z epoki „retro”, za którego to sprawą odnajduje ona właściwego faceta. Książka naprawdę ciekawa, pełna błyskotliwych dialogów, ciętych ripost, i humoru wynikającego z irracjonalnego zachowania bohaterki, która dotąd postrzegana jako grzeczna, poukładana, cierpliwa dziewczynka, pod wpływem ciotki (ducha) robi dość niestosowne, niegrzeczne i kontrowersyjne rzeczy i zaczyna być postrzegana jako "ta stuknięta bratanica".
Hej! Co u Was? bo u mnie dużo się dzieję. Na zdjęciach moje kochane dupeczki, które wreszcie mnie wczoraj odwiedziły. Mamy w planach następny `zjazd` tym razem z nocką, inaczej zawsze któraś będzie kierowała. A dziś trzeba było zwlec (z niesamowitym trudem) tyłek z łóżka, wsiąść w samochód i jechać do swojego ukochanego Ekonomika po wyniki z matur. Stresik był... o tak. Maturka poszła nawet dobrze, jestem zadowolona. (choć zawsze mogło być lepiej). Teraz domek, odpoczywamy i może opijamy :) choć w planach mam jeszcze roweryk z Agą, w końcu trzeba dbać o kondycję no nie ;p Cya <3
Komentarze
Prześlij komentarz