Korzystając z okazji wybrałam się wczoraj na zakupy, a że postanowiłam
się zaopatrzyć w jeden z najbardziej „must-have” tego sezonu, przy
najbliższej okazji pochwalę się moją nową kobaltową, asymetryczną
spódnicą. Oprócz tego do mojej szafy trafiły jeszcze: różowa sukienka i
neonowa (różowa) bokserka. Co więcej moja lista `ciuszków do kupienia`
wydłużyła się dziś o kilka a może nawet kilkanaście pozycji. Także z
niecierpliwością wyczekuję wypłaty. A teraz szybki prysznic i uciekam do
łóżka. Życzę Wam takich snów, jakie ja miałam dzisiejszej nocy.
Słodkich..!
Zapewne pamiętacie, że nie raz mówiłam/pisałam, by nie uzależniać swojego szczęścia od rzeczy, na które nie mamy wpływu. Jedną z tych rzeczy bez wątpienia jest aura pogodowa i ta przygnębiająca szarość, której nie da się przemalować choćby najpiękniejszymi i najbardziej kolorowymi kredkami, jakie pierwszoklasista ma w piórniku. A szkoda, bo chętnie domalowałabym do tego obrazka piękne, duże słoneczko, promyki sięgałyby aż do samiutkiej ziemi. Na szczęście istnieje wiele sposobów na wprowadzenie do codzienności nieco słonka, co więcej jest to możliwe bez użycia kredek (no chyba, że takich wyimaginowanych), a ja te sposoby znam. Dosyć gadania, idę działać! Miłego popołudnia robaczki! Poniżej zrzut z instag. Kto zechciałby obserwować zapraszam! ---> klik
Komentarze
Prześlij komentarz