Z drżeniem serca, motylkami w brzuchu
i potwornym lękiem przed tym, co nastąpi otwieram oczy i nie mogę
doczekać się jutra. Paradoksalnie rzecz biorąc pomimo strachu,
chcę, by to się stało, być może dlatego, że chcę mieć już to
wszystko za sobą. Wiedzieć w jakim punkcie się znajduję i na czym
stoję, bo póki co to tkwię w jakimś koszmarnie odległym i szarym
"pomieszczeniu", zamknięta sama z tym wszystkim i nie wiem co myśleć,
co robić a nawet co czuć. Jutro jest dla mnie tak wielką
niewiadomą, i tak ciekawą zagadką, że nie mogę się doczekać
kiedy ono nadejdzie. Choć wiem, że mogę żałować, jak już nie
jednego zresztą to czuję, że tym razem będzie jakoś inaczej.
Znów poczułam się jak kiedyś, kiedy byłam odważna, kiedy
niczego się nie bałam, kiedy zawsze osiągałam to, co osiągnąć
chciałam. Chyba dlatego, to mnie tak fascynuje, chyba dlatego, że
wreszcie poczułam się jak kilka lat temu. Czuję, że powracam
dawna „ja”. Stara, ale zarazem nowa, inna, zmieniona, lepsza.
Hej! Co u Was? bo u mnie dużo się dzieję. Na zdjęciach moje kochane dupeczki, które wreszcie mnie wczoraj odwiedziły. Mamy w planach następny `zjazd` tym razem z nocką, inaczej zawsze któraś będzie kierowała. A dziś trzeba było zwlec (z niesamowitym trudem) tyłek z łóżka, wsiąść w samochód i jechać do swojego ukochanego Ekonomika po wyniki z matur. Stresik był... o tak. Maturka poszła nawet dobrze, jestem zadowolona. (choć zawsze mogło być lepiej). Teraz domek, odpoczywamy i może opijamy :) choć w planach mam jeszcze roweryk z Agą, w końcu trzeba dbać o kondycję no nie ;p Cya <3
Komentarze
Prześlij komentarz