Gdzie znajduje się granica między wolnością człowieka a jego niewolą? Skoro granice istnieją po to, aby je przekraczać, to dlaczego same się zacierają? Czysto teoretycznie każdy z nas jest wolny, każdy decyduje sam o sobie ( a przynajmniej według mnie powinien), każdy ma prawo wyboru, w praktyce bywa różnie. Mnóstwo czynników zarówno tych wewnętrznych jak i tych z otoczenia ogranicza nas, jedne mniej inne bardziej. Grunt to mieć się na baczności i nie pozwolić im za bardzo na siebie wpłynąć. Niestety nikt ani nic nie sprawi, że za "dotknięciem czarodziejskiej różdżki" ominie nas radzenie sobie z problemami i przeszkodami pojawiającymi się po drodze. Dzisiaj przyszedł czas na zwrócenie uwagi na nieuświadamianą sobie do tej pory kwestię. Tylko czy do cholery wystarczy mi zdrowego rozsądku? Wina, dajcie mi wina...najlepiej czerwonego!
Gdzie znajduje się granica między wolnością człowieka a jego niewolą? Skoro granice istnieją po to, aby je przekraczać, to dlaczego same się zacierają? Czysto teoretycznie każdy z nas jest wolny, każdy decyduje sam o sobie ( a przynajmniej według mnie powinien), każdy ma prawo wyboru, w praktyce bywa różnie. Mnóstwo czynników zarówno tych wewnętrznych jak i tych z otoczenia ogranicza nas, jedne mniej inne bardziej. Grunt to mieć się na baczności i nie pozwolić im za bardzo na siebie wpłynąć. Niestety nikt ani nic nie sprawi, że za "dotknięciem czarodziejskiej różdżki" ominie nas radzenie sobie z problemami i przeszkodami pojawiającymi się po drodze. Dzisiaj przyszedł czas na zwrócenie uwagi na nieuświadamianą sobie do tej pory kwestię. Tylko czy do cholery wystarczy mi zdrowego rozsądku? Wina, dajcie mi wina...najlepiej czerwonego!
Komentarze
Prześlij komentarz