To był weekend pełen wrażeń. 18- stkę K. mogę bezapelacyjnie zaliczyć do udanych imprez i jest to w pełni subiektywno- obiektywna ocena. Zabrakło tylko jednego, a w zasadzie to jednej- mojej sis. Ale ladies, spokojnie. Odbijemy to sobie. Co więcej mam wrażenie, że czas płynie z prędkością światła, ja zwyczajnie nie nadążam, ale staram się. Nie mam czasu na myślenie i przez to nie mogę w pełni świadomie podjąć żadnej sensownej decyzji. Nie mam też pewności, że taki totalny stan zawieszenia nie będzie miał jakiegoś większego wpływu na przyszłość. Ale może za jakiś czas będę potrafiła z dystansem na to wszystko spojrzeć, może ten czas otworzy mi wreszcie oczy. Na dziś tyle, teraz uciekam na spacer, potem trening i spotkanie z P. Miłego popołudnia!
Zapewne pamiętacie, że nie raz mówiłam/pisałam, by nie uzależniać swojego szczęścia od rzeczy, na które nie mamy wpływu. Jedną z tych rzeczy bez wątpienia jest aura pogodowa i ta przygnębiająca szarość, której nie da się przemalować choćby najpiękniejszymi i najbardziej kolorowymi kredkami, jakie pierwszoklasista ma w piórniku. A szkoda, bo chętnie domalowałabym do tego obrazka piękne, duże słoneczko, promyki sięgałyby aż do samiutkiej ziemi. Na szczęście istnieje wiele sposobów na wprowadzenie do codzienności nieco słonka, co więcej jest to możliwe bez użycia kredek (no chyba, że takich wyimaginowanych), a ja te sposoby znam. Dosyć gadania, idę działać! Miłego popołudnia robaczki! Poniżej zrzut z instag. Kto zechciałby obserwować zapraszam! ---> klik
Komentarze
Prześlij komentarz