Witajcie! Za mną weekend w Olsztynie. Kiedyś na samą myśl o wyjeździe nic mi się nie chciało, teraz jest zupełnie inaczej. Lubię się stąd wyrwać, choćby na chwile. Być daleko, nie myśleć, wykraczać poza rutynę, żyć nieszablonowo. W dodatku był to bardzo udany wyjazd, co prawda nie miałam możliwości obejrzenia meczu Isi z Sereną W., ani walki Kliczko z Powietkinem, ani też meczu Real z Levante (ze szczególnie ekstremalną końcówką) ale nadrobiłam relacjami i powtórkami. A jak było w samym Olsztynie, bardzo miło. Spędziłam czas z dziewczynami, z którymi nie widziałam się kilka miesięcy, było piwo, drinki, zakupy. I nawet na chwilę zdołałam zapomnieć, że świat jest zawsze o trzy drinki do tyłu.
Hej! Co u Was? bo u mnie dużo się dzieję. Na zdjęciach moje kochane dupeczki, które wreszcie mnie wczoraj odwiedziły. Mamy w planach następny `zjazd` tym razem z nocką, inaczej zawsze któraś będzie kierowała. A dziś trzeba było zwlec (z niesamowitym trudem) tyłek z łóżka, wsiąść w samochód i jechać do swojego ukochanego Ekonomika po wyniki z matur. Stresik był... o tak. Maturka poszła nawet dobrze, jestem zadowolona. (choć zawsze mogło być lepiej). Teraz domek, odpoczywamy i może opijamy :) choć w planach mam jeszcze roweryk z Agą, w końcu trzeba dbać o kondycję no nie ;p Cya <3
Komentarze
Prześlij komentarz