Wczoraj kładłam się do łóżka w świetnym nastroju i ze świadomością dobrze przeżytego dnia, a dzisiaj obudziłam się z uśmiechem na ustach i nadzieją, że dziś będzie równie pięknie, co wczoraj, ale dziś było o niebo pięknej niż być miało, dlatego jestem niezmiernie szczęśliwa. Powoli kończy się stary rok, a nowy zbliża wielkimi krokami. Ani się obejrzymy, a za moment będą święta, a potem Sylwester, zwiastujący nowe otwarcie. To, jak te 365 dni nowych doświadczeń, pragnień, planów, dążeń i oczekiwań przeżyjemy i czy wykorzystamy je z pożytkiem dla siebie i innych, w dużej mierze zależy od nas samych. Mam nadzieję, że uda się i Wam, i mnie samej. Póki co jednak na maksa wykorzystujemy 'stary rok'. Wbrew pozorom mamy mnóstwo czasu na rozwój osobisty. A że wraz ze sobą, każde święta przynoszą nam w prezencie 2 kilo więcej, warto już teraz pokusić się o nieco aktywności fizycznej. Ja ruszam do swoich wyzwań, obecnie realizuję dwa i przyznam, że są dla mnie olbrzymią dawką pozytywnego zmęczenia. see you!
Zapewne pamiętacie, że nie raz mówiłam/pisałam, by nie uzależniać swojego szczęścia od rzeczy, na które nie mamy wpływu. Jedną z tych rzeczy bez wątpienia jest aura pogodowa i ta przygnębiająca szarość, której nie da się przemalować choćby najpiękniejszymi i najbardziej kolorowymi kredkami, jakie pierwszoklasista ma w piórniku. A szkoda, bo chętnie domalowałabym do tego obrazka piękne, duże słoneczko, promyki sięgałyby aż do samiutkiej ziemi. Na szczęście istnieje wiele sposobów na wprowadzenie do codzienności nieco słonka, co więcej jest to możliwe bez użycia kredek (no chyba, że takich wyimaginowanych), a ja te sposoby znam. Dosyć gadania, idę działać! Miłego popołudnia robaczki! Poniżej zrzut z instag. Kto zechciałby obserwować zapraszam! ---> klik
Komentarze
Prześlij komentarz