Przejdź do głównej zawartości

spacer

Życie lubi nas zaskakiwać, i to wtedy, kiedy się najmniej spodziewamy ono serwuje nam dużo niespodzianek. Nie zawsze są to miłe niespodzianki, czasami mamy ochotę je ominąć szerokim łukiem i iść dalej, po swojemu. Jednak nie zawsze się tak da. Wówczas należy się z nimi zmierzyć, może przeczekać, może pokonać. Jak kto woli. To od nas zależy czy bijemy przeciwności, czy się poddajemy, to my decydujemy czy kieruje nami serce, czy rozum, czy siedzimy na kanapie, czy działamy. Naprawdę wiele w naszym życiu zależy od nas samych, sęk w tym, że nie zawsze wiemy co wybrać. W dodatku decyzje, które podejmiemy nie muszą okazać się słuszne, bywa, że są błędne i zamiast budować ciągną nas w dół. Ponadto musimy mieć na uwadze 'dobro innych', a przecież dużo prościej być egoistką. Kolejny plus bycia dzieckiem a minus bycia 'dorosłą' (choć ja się tak wcale nie czuję, nie chcę czuć). Będąc dzieciakiem nie musisz się martwić czy świetnie się bawiąc, kogoś po drodze nie krzywdzisz, liczysz się tylko Ty i Twoje zabawki. No właśnie, w "świecie dużych" tak nie ma. Dlatego musimy się mierzyć ze wszystkimi trudnościami i z samym sobą. A tak a propo walki, to nadal wojuję ze swoim ultra silnym przeziębieniem. I szczerze mówiąc powoli zaczynam się rozpadać na maleńkie kawałeczki, ale nie poddam się tak łatwo, muszę być silna. A więc wyłączam komputer i zabieram swoje choróbsko na mały spacer, zobaczymy co ono na to ;)

Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. Tzn. w taką samą jodełkę, a dotychczas u nikogo z takim się nie spotkałam :) stąd ten okrzyk.

      Usuń
  2. ;) Rozumiem... a ja mam znajomą, która ma podobny. Ale oczywiście mój ładniejszy :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

szaro- szara aura

Zapewne pamiętacie, że nie raz mówiłam/pisałam, by nie uzależniać swojego szczęścia od rzeczy, na które nie mamy wpływu. Jedną z tych rzeczy bez wątpienia jest aura pogodowa i ta przygnębiająca szarość, której nie da się przemalować choćby najpiękniejszymi i najbardziej kolorowymi kredkami, jakie pierwszoklasista ma w piórniku. A szkoda, bo chętnie domalowałabym do tego obrazka piękne, duże słoneczko, promyki sięgałyby aż do samiutkiej ziemi. Na szczęście istnieje wiele sposobów na wprowadzenie do codzienności nieco słonka, co więcej jest to możliwe bez użycia kredek (no chyba, że takich wyimaginowanych), a ja te sposoby znam. Dosyć gadania, idę działać!   Miłego popołudnia robaczki!  Poniżej zrzut z instag. Kto zechciałby obserwować zapraszam! ---> klik

dupeczki

 Hej! Co u Was? bo u mnie dużo się dzieję. Na zdjęciach moje kochane dupeczki, które wreszcie mnie wczoraj odwiedziły. Mamy w planach następny `zjazd` tym razem z nocką, inaczej zawsze któraś będzie kierowała. A dziś trzeba było zwlec (z niesamowitym trudem) tyłek z łóżka, wsiąść w samochód i jechać do swojego ukochanego Ekonomika po wyniki z matur. Stresik był... o tak. Maturka poszła nawet dobrze, jestem zadowolona. (choć zawsze mogło być lepiej). Teraz domek, odpoczywamy i może opijamy :) choć w planach mam jeszcze roweryk z Agą, w końcu trzeba dbać o kondycję no nie ;p Cya <3

moje królestwo

Coraz częściej zamieniam krótkie szorty na długie rurki lub dresy a to oznacza, że wielkimi krokami nadchodzi jesień. W dodatku dopadła mnie jakaś typowo jesienna chandra a tego się zupełnie nie spodziewałam. Najchętniej zaszyłabym się w swoich czterech ścianach, pod cieplutkim kocem z dobrą książką w ręce ale nie mam na to czasu, choć może to i dobrze. Nie będę rozmyślać i zastanawiać się nad tym wszystkim, pomimo że tematów do przemyśleń mi nie brakuje, jednak wnioski do jakich dochodzę po takowych rozważaniach są zazwyczaj strasznie frustrujące. Z pewnością nie pamiętacie treści postu z listopada poprzedniego roku, kiedy to pisałam "I chyba wreszcie z tego, że jestem niepoprawną hedonistką, choć we wszystkim potrafię zachować zdrowy rozsądek i staram się nie popadać w skrajności. A mianowicie do skrajnego hedonizmu mi raczej daleko, choćby dlatego, że nie jestem taką egoistką, by zepsuć zamek z piasku, który zbudował ktoś inny. Ja po prostu poczekam na fale morskie, które zm

nowy nagłówek

 Wygląd mojego bloga zaczął małymi krokami ulegać pewnym zmianom. Jak widać dziś pojawił się nowy nagłówek. Myślałam i pracowałam nad nim od samego rana, jak tylko podniosłam się z łóżka, tj. gdzieś około 1o.oo. Wczoraj zaczęłam czytać koleją książkę z mojej cudownej listy "książek do przeczytania". Jak juz wcześniej zapowiadałam jest nią Zmierzch. Delektuję się każdą jej stroną. Ciągle zastanawiam się też, co mogę kupić mojemu, Kochanemu P. z okazji `3o września`? Z tegoż właśnie powodu wybrałam się wczoraj na miasto i przy okazji w moje ręce wpadły cudowne buciki. Nabyłam też wrześniową GLAMOUR, (której nie miałam jeszcze okazji przeczytać, co nadrobię dziś wieczór) i czekam z niecierpliwością na październikową. Na stronie UWM pojawił się też harmonogram zjazdów na semestr zimowy i teraz już wiem, które weekendy mam zajęte. Póki co mam jeszcze `wolne`, więc zakładam trampki, biorę rower i będę cieszyć się ciepłymi promieniami słońca, które z miejsca poprawiają mi humor zaws

happy

Cześć robaczki! Jak Wam minął dzień, bo mój był niesamowity. Proszę o więcej takich. Jestem w szoku, bo życie potrafi nas zaskoczyć i to wtedy, kiedy się zupełnie tego nie spodziewamy. Cieszę się niezmiernie, że jeszcze zanim zdążyłam wyjechać odzyskałam harmonię i równowagę, wreszcie wróciłam stara, nowa ja. Chodzi mi o to, że udało mi się odzyskać dystans do tych wielu małostkowych rzeczy i nie przejmować się każdą kwestią. Uwierzcie, że jeśli tylko przestaniemy analizować za bardzo każdy najdrobniejszy szczegół, większość problemów rozwiązuje się zupełnie sama, bez większej ingerencji i naszego przeolbrzymiego i przewartościowanego wysiłku. Ponadto skaczę z radości, uśmiecham się do lustra i nie mogę przestać tańczyć, bo dosłownie wszystko idzie po mojej myśli. I oby ta dobra passa trwała nieustannie.  A teraz chwila relaksu i  do łóżka, bo choć w swoim żywiole i niezmiernie szczęśliwa, to padam z nóg. Po tym, jak pozytywnie zmęczyłam się ćwicząc body express i squats challen

ten czas

Od poniedziałku jestem zabiegana. Wyjazdy, przyjazdy, spotkania etc., toteż nie miałam ani chwili, żeby zajrzeć na bloga. Tym bardziej, że jest u mnie Tomaszek, który wraz z Kamilem od rana do wieczora okupuje komputer.  Wczoraj miałam ostatnią kontrolę, zatem po raz ostatni (przynajmniej w najbliższym czasie)odwiedziłam Płock. No chyba, że ewentualnie wybiorę się tam na zakupy a rozmieszczenie sklepów i samo miasto znam już dość dobrze. Przeglądając stare magazyny, natknęłam się na cudowną torbę Prady (na ręce Victorii Beckham) i od razu się w niej  zakochałam. Zdjęcie widziałam w Glamour bodajże z 2006 roku, tam torba jest bardziej widoczna niż na zdjęciu z sieci.

czarna, pikowana

Cześć Kochani! Wczoraj i dziś mieliśmy naprawdę cudowną pogodę, słońce od rana dogrzewało, miałam więc wreszcie okazję, ażeby wyciągnąć rower, pójść na spacer, czy chociażby wziąć do ręki książkę, usadowić tyłek na bujaczce i powoli kołysząc się w przód i w tył zagłębić się na dobre w lekturze. Właśnie, właśnie wczoraj skończyłam czytać "Pocałunki z Barcelony" i mogę Wam polecić. Nie jest to jakieś wybitnie dobre dzieło ale książka z ciekawymi wątkami, dobra w sam raz na leniwy wieczór, do herbatki. Dziś zaczęłam czytać "Miłość w stylu retro", z polecenia M. i przyznam, że zaczyna się ciekawie. Muszę też się Wam pochwalić, że doszła dziś do mnie wyczekiwana paczuszka, a w niej cudowna torebka. Poniżej zdjęcia: