Z takim humorem, jak dziś to ja chyba byłabym zdolna nawet najgorszych smutasów zarazić uśmiechem. Przedpołudnie było dość przyjemne, a później już tylko lepiej. Uśmiechali się do mnie wszyscy i wszystko, każdy aspekt dostarczał mi samych pozytywnych wibracji. Nadszedł ten szalony czas, kiedy dni wypełnione są po brzegi i na nic nie starcza nam czasu. Ulice pełne, sklepy przepełnione, wszyscy obudzili się z jesiennego snu i zaczęli "wypełzać" w celu przedświątecznych zakupów. Teraz to się dopiero zacznie...czas pomyśleć o prezentach. No właśnie..ja, jak co roku zresztą zaczęłam od prezentu dla siebie, ale o tym później. Zresztą trzeba czasem też pomyśleć o sobie, no i przynajmniej kontynuuję tradycję (swoją osobistą). Nie muszę już chyba nawet wspominać, że w moim grafiku nie zabrakło też oczywiście czasu na ćwiczenia, które od dawna weszły mi w nawyk. A na koniec pozwoliłam sobie na odpowiedni stretching. Mając na uwadze tak intensywny dzień, nie ma chyba lepszego leku, by złapać nieco tchu niż relaksujące rozciąganie. Zdejmuję pazurki z klawiatury i uciekam do łóżka, z wiarą że 'jutro' będzie równie przyjemne, co 'dzisiaj'..a może jeszcze przyjemniejsze? dobranoc.
Hej! Co u Was? bo u mnie dużo się dzieję. Na zdjęciach moje kochane dupeczki, które wreszcie mnie wczoraj odwiedziły. Mamy w planach następny `zjazd` tym razem z nocką, inaczej zawsze któraś będzie kierowała. A dziś trzeba było zwlec (z niesamowitym trudem) tyłek z łóżka, wsiąść w samochód i jechać do swojego ukochanego Ekonomika po wyniki z matur. Stresik był... o tak. Maturka poszła nawet dobrze, jestem zadowolona. (choć zawsze mogło być lepiej). Teraz domek, odpoczywamy i może opijamy :) choć w planach mam jeszcze roweryk z Agą, w końcu trzeba dbać o kondycję no nie ;p Cya <3
Komentarze
Prześlij komentarz