Ciągle słyszę Ty to jesteś ambitna, Ty to lubisz wyzwania.. nawet kiedy ktoś próbuje mnie do czegoś nakłonić (warunkiem jest oczywiście, że mnie dobrze zna) nie próbuje namawiać, a rzuca rękawicę i proponuje wyzwanie. Bliscy wiedzą, że zawsze postawię na swoim, że nikt nie narzuci mi swojego zdania, że nie dam sobie wmówić niczego, co byłoby niezgodne ze mną, moimi przekonaniami i z czym się nie utożsamiam. Tylko gdzie do diabła podziała się ta moja ambicja? Zamiast uczyć się na jutrzejszy egzamin oglądam mecz (fakt są rzeczy ważne i ważniejsze), (jakieś de ja vu?). Nawet nie myślę o jakiejś dobrej ocenie, a tylko o tym, by mieć tę sesję już za sobą, by mieć chwilę dla siebie, odpocząć, i zajmować się wszystkim byle tylko nie nauką. Chyba po prostu jestem już tym wszystkim zmęczona. Ale jeszcze odrobinka, jeszcze chwila...
Hej! Co u Was? bo u mnie dużo się dzieję. Na zdjęciach moje kochane dupeczki, które wreszcie mnie wczoraj odwiedziły. Mamy w planach następny `zjazd` tym razem z nocką, inaczej zawsze któraś będzie kierowała. A dziś trzeba było zwlec (z niesamowitym trudem) tyłek z łóżka, wsiąść w samochód i jechać do swojego ukochanego Ekonomika po wyniki z matur. Stresik był... o tak. Maturka poszła nawet dobrze, jestem zadowolona. (choć zawsze mogło być lepiej). Teraz domek, odpoczywamy i może opijamy :) choć w planach mam jeszcze roweryk z Agą, w końcu trzeba dbać o kondycję no nie ;p Cya <3
Komentarze
Prześlij komentarz