Czasem wydaje nam się, że wiemy wszystko. I nawet nie mam w tym momencie na myśli nikogo innego tylko siebie. Tak, właśnie siebie. Bywa, że chwilami sama siebie nie poznaję, i cholera...to mnie przeraża. Kiedyś wiedziałam o sobie dosłownie wszystko, dokładnie wiedziałam kiedy jak w danej sytuacji się zachowam...a teraz, no właśnie teraz sama nie wiem do czego w danym momencie mogłabym być zdolna. Mam kolejną łamigłówkę na dzisiejszą noc. Nie pierwszą, nie ostatnią. Bo gdyby w kobiecie nie panował anioł wraz z diabłem, nie byłaby interesująca.
Zapewne pamiętacie, że nie raz mówiłam/pisałam, by nie uzależniać swojego szczęścia od rzeczy, na które nie mamy wpływu. Jedną z tych rzeczy bez wątpienia jest aura pogodowa i ta przygnębiająca szarość, której nie da się przemalować choćby najpiękniejszymi i najbardziej kolorowymi kredkami, jakie pierwszoklasista ma w piórniku. A szkoda, bo chętnie domalowałabym do tego obrazka piękne, duże słoneczko, promyki sięgałyby aż do samiutkiej ziemi. Na szczęście istnieje wiele sposobów na wprowadzenie do codzienności nieco słonka, co więcej jest to możliwe bez użycia kredek (no chyba, że takich wyimaginowanych), a ja te sposoby znam. Dosyć gadania, idę działać! Miłego popołudnia robaczki! Poniżej zrzut z instag. Kto zechciałby obserwować zapraszam! ---> klik
Kobiety są pełne sprzeczności, co bardzo przyciąga do nich płeć brzydką. Taka nasza natura. :)
OdpowiedzUsuńOj tak, zdecydowanie. I szczerze to współczuję panom, którzy próbują nas zrozumieć (biorąc pod uwagę fakt, że czasem my same siebie nie rozumiemy:))
Usuń