Pierwszy dzień ferii w pełni (i oficjalnie) rozpoczęty! Spałam do 10.oo i wreszcie mogę powiedzieć, że się wyspałam. Ponadto przywitało nas dziś cudowne słoneczko, także zaraz po śniadaniu wybrałam się z Claudią na spacer. Za oknem coraz bardziej czuć wiosnę, więc spacer to czysta przyjemność. Właśnie za to kocham wiosnę, że w przeciwieństwie do zimy nie muszę biegać od drzwi do samochodu, i od samochodu do domu, że znacznie częściej rezygnuję z samochodu na rzecz właśnie spaceru, ewentualnie wybieram rower. Zimą nawet do sklepu po wodę truskawkową, Tymbark, chleb, czy masło najchętniej wsadziłabym tyłek do samochodu, żeby tylko nie marznąć, co innego kiedy na dworze robi się ciepło..dlatego z niecierpliwością wyczekuję przyjścia wiosny. Póki co cieszę się każdym promykiem słońca wpadającym przez okno. W dodatku zbieram siły i korzystam z wolnego. Miłego dnia Kochani!
Zapewne pamiętacie, że nie raz mówiłam/pisałam, by nie uzależniać swojego szczęścia od rzeczy, na które nie mamy wpływu. Jedną z tych rzeczy bez wątpienia jest aura pogodowa i ta przygnębiająca szarość, której nie da się przemalować choćby najpiękniejszymi i najbardziej kolorowymi kredkami, jakie pierwszoklasista ma w piórniku. A szkoda, bo chętnie domalowałabym do tego obrazka piękne, duże słoneczko, promyki sięgałyby aż do samiutkiej ziemi. Na szczęście istnieje wiele sposobów na wprowadzenie do codzienności nieco słonka, co więcej jest to możliwe bez użycia kredek (no chyba, że takich wyimaginowanych), a ja te sposoby znam. Dosyć gadania, idę działać! Miłego popołudnia robaczki! Poniżej zrzut z instag. Kto zechciałby obserwować zapraszam! ---> klik
Komentarze
Prześlij komentarz