Nieustannych zawirowań w moim życiu ciąg dalszy. Nadal jestem rozbita, a dziś to nawet nie jestem w stanie określić swojego nastroju. Wczoraj "zrobiłyśmy" z D. ładną trasę biegową, a później jeszcze wybrałyśmy się na rowery. Humor od razu lepszy, więc dziś, kiedy tylko podniosłam się z łóżka w stanie prawie depresyjnym pomyślałam, nic innego tylko jogging. Pomogło, ale aby na chwilę. Teraz znowu się wściekam, bo ludzie nieustannie mnie irytują. Mam nadzieję, że mój jutrzejszy wyjazd do Olsztyna położy kres moim frustracjom. Póki co ruszam na miasto, bo shopping (tak, jak trening) lekarstwem na zło tego świata.
Hej! Co u Was? bo u mnie dużo się dzieję. Na zdjęciach moje kochane dupeczki, które wreszcie mnie wczoraj odwiedziły. Mamy w planach następny `zjazd` tym razem z nocką, inaczej zawsze któraś będzie kierowała. A dziś trzeba było zwlec (z niesamowitym trudem) tyłek z łóżka, wsiąść w samochód i jechać do swojego ukochanego Ekonomika po wyniki z matur. Stresik był... o tak. Maturka poszła nawet dobrze, jestem zadowolona. (choć zawsze mogło być lepiej). Teraz domek, odpoczywamy i może opijamy :) choć w planach mam jeszcze roweryk z Agą, w końcu trzeba dbać o kondycję no nie ;p Cya <3
Komentarze
Prześlij komentarz