Przejdź do głównej zawartości

O przyjaźni słów kilka...

Wszyscy- tak kobiety, jak i mężczyźni bardzo potrzebujemy przyjaźni. Potrzebujemy akceptacji, pomocnej dłoni, możliwości wygadania się, czy też wspólnego milczenia. Przyjaźń oznacza akceptację, szczerość, troskę, czasem nawet poświęcenie, ale przede wszystkim bezinteresowność  i wsparcie. Ludziom często wydaje się, że dobrze mu z samym sobą i nikim więcej. Ale to nie prawda. Potrzebujemy kogoś obok, kogoś kto nas wysłucha, komu możemy zaufać i przede wszystkim kogoś, z kim możemy dzielić się własnym szczęściem. Bo tylko prawdziwy przyjaciel ucieszy się naszym sukcesem, naszym uśmiechem i naszymi osiągnięciami. Niestety większość naszych znajomych będzie albo zazdrościć, albo podcinać skrzydła, albo krytykować. A przyjaciel? On będzie cieszył się naszą radością i kibicował nam nawet jeśli sam w tym momencie znajduje się w dołku. 
Kiedy człowiek dorasta, wraz z wiekiem traci też przyjaciół. Jeżeli ma szczęście, to tylko tych niewłaściwych, którzy pewnie nie są już tak dobrzy, jak kiedyś o nich myślano. Jeśli masz szczęście (tak, jak ja), to uda Ci się utrzymać przy sobie tych prawdziwych przyjaciół, tych, którzy zawsze trwali przy Tobie, nawet jeśli Ci się wydawało, że nie trwają. Tacy przyjaciele są cenniejsi od najdroższych kamieni świata. 
Nie oczekuję, że przyjaciółka będzie zawsze dla mnie i jak mam kryzys, to wpadnę do niej w środku nocy, bez zapowiedzi, a ona zapyta: "chcesz pogadać, wódki, czy spać?". Tak, jak pytała te x lat temu, kiedy biegałyśmy do siebie z każdą błahostką. Rozumiem, że ma na przykład nową pracę, która ją pochłania, nowego faceta, narzeczonego, męża, czy malutkie dziecko. Mądra przyjaciółka nie obrazi się z byle powodu, że nie jest już pępkiem świata, że nie spędzamy ze sobą każdej wolnej chwili, że nie wisimy po 3 godziny na telefonie. Bo w przyjaźni chodzi przede wszystkim o wzajemność. Więc zamiast obwiniać i rzucać na prawo i lewo pretensjami, że ta druga bez przerwy gada o zupkach, kupkach i ząbkowaniu, a zamiast wspólnego wyjścia na drinka ma jedynie do zaoferowania "wpadnij do mnie", to wsiadaj w samochód, jedź do niej i pomóż zająć się dzieckiem, żeby ona mogła się wykąpać, czy zrobić zakupy. I nie masz prawa czuć się wtedy wykorzystana, ani odsunięta, bo zapewne wiele było w życiu takich sytuacji, kiedy ona była dla ciebie (bezinteresownie). I wiem, że jeszcze takie będą. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

szaro- szara aura

Zapewne pamiętacie, że nie raz mówiłam/pisałam, by nie uzależniać swojego szczęścia od rzeczy, na które nie mamy wpływu. Jedną z tych rzeczy bez wątpienia jest aura pogodowa i ta przygnębiająca szarość, której nie da się przemalować choćby najpiękniejszymi i najbardziej kolorowymi kredkami, jakie pierwszoklasista ma w piórniku. A szkoda, bo chętnie domalowałabym do tego obrazka piękne, duże słoneczko, promyki sięgałyby aż do samiutkiej ziemi. Na szczęście istnieje wiele sposobów na wprowadzenie do codzienności nieco słonka, co więcej jest to możliwe bez użycia kredek (no chyba, że takich wyimaginowanych), a ja te sposoby znam. Dosyć gadania, idę działać!   Miłego popołudnia robaczki!  Poniżej zrzut z instag. Kto zechciałby obserwować zapraszam! ---> klik

dupeczki

 Hej! Co u Was? bo u mnie dużo się dzieję. Na zdjęciach moje kochane dupeczki, które wreszcie mnie wczoraj odwiedziły. Mamy w planach następny `zjazd` tym razem z nocką, inaczej zawsze któraś będzie kierowała. A dziś trzeba było zwlec (z niesamowitym trudem) tyłek z łóżka, wsiąść w samochód i jechać do swojego ukochanego Ekonomika po wyniki z matur. Stresik był... o tak. Maturka poszła nawet dobrze, jestem zadowolona. (choć zawsze mogło być lepiej). Teraz domek, odpoczywamy i może opijamy :) choć w planach mam jeszcze roweryk z Agą, w końcu trzeba dbać o kondycję no nie ;p Cya <3

outfity

Kolejny wyjątkowy dzień, wniósł mnóstwo pozytywów i kilka rzeczy, które z miejsca bym zmieniła. Mimo wszystko działo i dzieje się dużo. A mianowicie..przedpołudnie spędziłam w szkole na zakończeniu roku szkolnego, dostałam śliczne kwiatki, które postaram się Wam później zaprezentować, spędziłam też czas na rozmowach z ludźmi, przy których uśmiech nie zstępuje mi z twarzy, następnie wybrałam się z dziewczynami na truskawki, po czym wstąpiłyśmy zobaczyć NPWM (którzy zawitali dziś do nas) i ucieszone miny dzieciaków biegnących po autografy. Wieczór rozpoczęłam w towarzystwie Moniki, Agi, Roberta i Tomeczka, a teraz uciekam na cd. w nieco innym gronie. Miłego wieczoru i dobrej nocki!  Przedstawiam dwa outfity w podobnym stylu. Który  bardziej przypadł Wam do gustu?

w co się ubrać na maturę?

Z tego względu, iż dla mnie tegoroczny maj łączy się nierozerwalnie z  `egzaminami dojrzałości` przedstawię kilka "modowych", maturalnych propozycji.  Mogłoby się wydawać, że strój maturzystki z roku na rok jest taki sam lub bardzo podobny. Prawda jest jednak taka, że moda jest zmienna i co roku łatwiej dostać nieco inne ubrania. Nie ma wątpliwości co do tego, że strój maturalny powinien być elegancki, najlepiej czarno-biały, choć dozwolone są odcienie granatu lub brązów. Ważne, aby zachować odpowiednią prezencję. Troszeczkę poszperałam w necie i oto kilka "ciuszków":

I love it!

Choć nic na to nie wskazywało dzisiejszy dzień okazał się świetny. Właśnie skończyłam oglądać mecz Realu  z Barceloną, który dostarczył mi mnóstwa emocji i bardzo pozytywie wpłynął na mój nastrój. Teraz chodzę po domu i uśmiecham się sama do siebie. Co więcej mam kolejne postanowienie, mianowicie postanowiłam otaczać się tylko (w miarę możliwości) ludźmi pełnymi energii, pozytywnego nastawiania do ludzi, świata i rzeczywistości a nie cholernymi pesymistami, którzy krytykują wszystko i wszystkich. Na moje szczęście nauczyłam się bronić silnie swoich decyzji i racji, dzięki czemu w wielu kwestiach to moje jest na wierzchu.  Trywialną krytykę po prostu olewam za to z tej konstruktywnej wyciągam wnioski. Pora na malowanie paznokci. Dobrej nocki!

happy

Cześć robaczki! Jak Wam minął dzień, bo mój był niesamowity. Proszę o więcej takich. Jestem w szoku, bo życie potrafi nas zaskoczyć i to wtedy, kiedy się zupełnie tego nie spodziewamy. Cieszę się niezmiernie, że jeszcze zanim zdążyłam wyjechać odzyskałam harmonię i równowagę, wreszcie wróciłam stara, nowa ja. Chodzi mi o to, że udało mi się odzyskać dystans do tych wielu małostkowych rzeczy i nie przejmować się każdą kwestią. Uwierzcie, że jeśli tylko przestaniemy analizować za bardzo każdy najdrobniejszy szczegół, większość problemów rozwiązuje się zupełnie sama, bez większej ingerencji i naszego przeolbrzymiego i przewartościowanego wysiłku. Ponadto skaczę z radości, uśmiecham się do lustra i nie mogę przestać tańczyć, bo dosłownie wszystko idzie po mojej myśli. I oby ta dobra passa trwała nieustannie.  A teraz chwila relaksu i  do łóżka, bo choć w swoim żywiole i niezmiernie szczęśliwa, to padam z nóg. Po tym, jak pozytywnie zmęczyłam się ćwicząc body express i squats challen

weekendowy maraton

Nareszcie powracam. Przyznam szczerze, że już się stęskniłam za tą odprężającą pisaniną i dlatego też postanowiłam pisać więcej i częściej, może nie koniecznie na blogu, ale tak w ogóle, dla siebie, " do szuflady". To jest dla mnie pewną formą może nie ucieczki, które od zawsze hejtuję ale jakiegoś relaksu. Miniony weekend (długi zresztą) zapewne jak każdemu minął błyskawicznie. Jeśli miałabym go opisać         w jednym wielkim skrócie, napisałabym tak: środowa wygrana, czwartkowe spacery po cmentarzu, odwiedzanie grobów i spotkania rodzinne, piątkowe- nocne szaleństwo z dziewczynami, sobotni reset, niedzielne cappucino. A poniżej trochę wygrzebanych zdjęć, będzie weselnie: