Przejdź do głównej zawartości

do dramatopisarzy...シ

Nie zazdroszczę ludziom, którzy już na starcie, albo co gorsza jeszcze zanim zaczną podejmować jakiekolwiek działanie, to już widzą czarne chmury. TY też jesteś dramatopisarką/rzem? To szczerze współczuję. Twoje negatywne nastawienie przekłada się na skuteczność twoich zamiarów i działań, zrozum to i natychmiast z tym skończ ❗❗❗ Dobrze jest patrzeć na sprawę realistycznie, być świadomym ewentualnych zagrożeń, czy konsekwencji ale przesada naprawdę w niczym nie pomoże, a zaszkodzić niestety może. Nie rozumiem, dlaczego tak łatwo jest nam wyolbrzymiać problemy, a tak trudno wyolbrzymić szczęście. Znacie to? To choć raz spróbujcie zrobić odwrotnie. Gwarantuję, że to działa. Jeśli realizacja twojego założonego celu polega tylko na analizie przeszkód i zakładaniu najgorszych scenariuszy, to faktycznie lepiej od razu zmień cel i odpuść. Ale zamiast się poddawać, możesz zmienić swoje podejście. Wystarczy, że innym łatwo przychodzi krytykowanie nas, wytykanie błędów i podcinanie skrzydeł. Kiedyś, prowadząc lekcję matematyki, napisałam na tablicy dziesięć przykładów działań wraz z rozwiązaniami. W jednym z działań podałam błędny wynik. Oczywiście, tak jak przypuszczałam (i jak przypuszczał pomysłodawca tego eksperymentu, bo sam pomysł nie jest mój) nikt nie pogratulował mi rozwiązania 9 działań poprawnie, wszyscy za to wytknęli mi, że zrobiłam błąd. (Już sobie wyobrażam myśli tych dzieciaków "głupia, sama nie umie liczyć, a nas chce nauczyć itp., itd.). Jak widać ludziom w sposób naturalny łatwiej jest zauważyć czyjeś pomyłki, niż sukcesy. Powiedziałam dzieciakom, że właśnie w ten sposób będą traktowani w przyszłości. Jeśli się potkniesz, popełnisz błąd świat (który przecież tworzą ludzie) nie doceni twoich mocnych stron, za to na pewno zauważy błędy i niedoskonałości. Musisz więc być silny i nigdy się nie poddawać. Eksperyment miał na celu pokazać dzieciakom, że nie warto ulegać krytyce, bo ludzie tworzący ten świat częściej skrytykują, niż docenią. Nie bądźmy więc swoimi własnymi krytykami. Nauczmy się skupiać na pozytywach. Doceniać dobre aspekty rzeczywistości, dzielić pozytywną energią ale też dostrzegać swoje mocne strony. Jeśli sam nie potrafisz docenić swojej wartości, nikt tego nie zrobi. A przecież jesteś wartością, każdy jest. 
Cieszmy się z małych rzeczy, bo jeśli nie potrafimy cieszyć się z tych małych, duże też nas nie ucieszą. Wysyłam Wam mnóstwo pozytywnej energii. 😍😍シ😊

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

holiday

Przyszedł czas na leniwą niedzielę.. biorąc pod uwagę intensywność ostatnich dni, regeneracja naprawdę się przyda. A więc ładujemy się na przyszły tydzień Kochani, żeby już jutro ruszyć z jeszcze większą mocą. W piątek obroniłam licencjat i od razu "pełną piersią" rozpoczęłam wakacje. Cieszę się niezmiernie, bo wreszcie będę miała trochę czasu na te zajęcia, na które dotychczas mi go nie wystarczało. Wreszcie mogę ruszyć się z domu bez wyrzutów sumienia, że się nie uczę, że odkładam to co ważne na później. Nareszcie mogę do woli spotykać się ze znajomymi, czytać, biegać i "nic nie robić", no może nie dosłownie. ;-) Wakacje wakacjami, tylko gdzie do cholery jest te piękne słoneczko, które jakiś czas temu poszło na wagary i do tej pory nie wróciło? Może już czas najwyższy?! W końcu mamy już koniec czerwca, przydałoby się nieco energii w postaci ciepłych promieni. Miłej niedzieli! Odpoczywajcie. 

tortilla

Cześć Kochani! Właśnie zajadam pyszne pączki mojej mamy i przyznam, że naprawdę są przepyszne. Mimo, że wczoraj nie znalazłam czasu, ażeby coś napisać postanowiłam, że zwiększę częstotliwość dodawania postów. Otóż wczoraj spędziłam wspaniały dzień w towarzystwie mojego cudownego chłopaka. Około 13 odebrałam Go z Mławy a w międzyczasie zdążyłam jeszcze kupić sobie nowe spodnie. Tym razem czarne, klasyczne rurki. Myślę, że do wszystkiego będą pasować. Więcej, uważam, że każda kobieta powinna mieć takowe w swojej szafie, w razie gdyby na przykład nie miała co założyć, co z pewnością zdarza się dość często nie tylko mnie. Dzisiejszy dzień był równie ciekaw, co wczorajszy. Znów wybrałam się na miasto, tym razem z ciocią. "Buszowałyśmy" po supermarketach bite 3 godziny w poszukiwaniu odpowiednich składników, a w wyniku naszych poszukiwań powstała pyszna tortilla. Teraz zapewne spędzę kolejne kilka godzin na przeglądaniu i segregowaniu starych zdjęć. Dobrej nocy!

Never Say Never

Czasem przez przypadek znajdziemy się w takim punkcie, który skłania nas do myślenia, refleksji, a może nawet zmian. Bywa, że jest to dziwny sen, pewna osoba, miejsce, czy wspomnienie. Niekiedy jakaś tajemnie działająca siła ciągnie Cię w jakimś konkretnym kierunku, a Ty jak po sznurku, ślepo idziesz nie myśląc, nie oglądając się za siebie, nie spoglądając na boki. Choć nie wiem jak byśmy chcieli, nie możemy zawrócić, możemy starać się z całych sił, ale mimo to nie uda nam się tego przezwyciężyć, bo w głębi duszy tak naprawdę nie chcemy zawracać. Ostatnio doszłam do wniosku, że coraz bardziej boję się spontaniczności, coraz rzadziej na nią stawiam, a znacznie częściej zaczynam planować wszystko od początku do końca i dopinać na ostatni guzik. I chyba niepotrzebnie, bo przecież spontaniczność powinna być nieodłącznym elementem naszego życia, tak wiele wnosi do niego i jest jak powiew świeżości i urozmaicenia. Nie wiem więc, dlaczego z niej rezygnuję ( w dodatku nieświadomie). Chyba...

nowe postanowienia

Nowy rok, nowe możliwości, nowe postanowienia, przyrzeczenia, wyrzeczenia i perspektywy. Świetna okazja by wprowadzić w życie nieco zmian, nutkę awangardy, coś nowego, coś odmiennego, innowacyjnego. Coś, co nada naszemu życiu trochę smaczku, coś co sprawi, że poczujemy się młodzi, piękni, wolni, i wreszcie coś, co choć odrobinę przybliży nas do osiągnięcia wewnętrznej harmonii i tego pięknego stanu, jakim jest poczucie bycia szczęśliwym człowiekiem. Nadszedł  okres, w którym większość z nas bierze do ręki kartkę i długopis, wypisuje magiczną, nieskończenie długą listę postanowień noworocznych, a później rzuca w kąt zamiast wprowadzić w życie. Dlatego może warto wybrać spośród tych niekończących się punktów wymienionych na kartce kilka najważniejszych i z determinacją robić wszystko, by cel osiągnąć. Może nie warto zaczynać wszystkiego na raz, może lepiej ograniczyć się do metody drobnych kroczków niż narażać siebie na rewolucję, która wywróci nasze życie do góry nogami. No chyba, ...

błyskotki

Moje gardło ma się już nieco lepiej z czego jestem bardzo zadowolona, nie mniej jednak  kuracja zdrowotna nadal trwa. Ponadto spędzam ostatnio bardzo aktywnie każdy dzień, co przynosi mi mnóstwo satysfakcji, bowiem hejtuje (od zawsze!) bezczynność i marnotrawienie czasu. Oczywiście nie mówię, że nie należy się nam wszystkim czasem tzw. "chwila dla siebie" na relaks i przysłowiowe "nic nierobienie", jednak mimo wszystko lubię aktywnie spędzać wolny czas. Dlatego też i dzisiejszy dzień rozpoczęłam od treningu, a zaraz po nim wybrałam się z M., P. i M. na łyżwy. Znaleźliśmy też czas na moją ulubioną- hawajską, a z racji tego, że potem należało spalić kalorie  ponownie na łyżwy. Wieczorek natomiast upłynął w miłym towarzystwie u Mariusza. Niestety to mój ostatni wolny weekend, za tydzień czeka mnie pakowanie walizki, ale póki co nie myślę jeszcze o tym. Chwilo trwaj! A poniżej coś biżuteryjnego, przygotowałam Wam kilka zdjęć. Tematem przewodnim jest kolor...

Diabelsko

Witajcie Kochani! Dziś mam dla Was krótkie opowiadanie, nie ja jestem autorką, ale jak na diablicę przystało zakochałam się w nim od pierwszego przeczytania!  Miłej lektury! Diabeł znów na­wie­dza mnie co noc, próbując zniszczyć wszys­tko, co udało mi się zbu­dować. Roz­ma­wiałam z nim niedaw­no. Szydził ze mnie. Jak zaw­sze zresztą. Po­wie­działam mu, że kocham, że mam nadzieję, że wierzę. Wyśmiał mnie. - Wie­rzysz? W co? - za­pytał, pat­rząc na mnie z po­gardą. - Że można mnie po­kochać, że On nie od­rzu­ci moich uczuć, że będzie dob­rze, że... - za­wahałam się. - Obo­je wiemy, że On Cię nie kocha. - ... - To dla­tego codzien­nie wie­czo­rem płaczesz w po­duszkę. Mil­czałam. Miał rację. - Pa­miętaj, piękna. Widzę wszys­tko. Jes­teś żałos­na, wiesz? - za­pytał, po czym wy­buchnął ...

be happy

Hej Kochani,  co tam u Was??? Za mną cudowny dzień. Co krok, to kolejny pozytyw ;-) W głównej mierze, to dzięki temu, że tylko pozytywy dopuszczam do siebie. 'Zajebiste życie jest kwestią zajebistego myślenia'. I tego się trzymajmy! U mnie wyjazd na wyjeździe, nawet z dzieciakami ze szkoły ciągle się gdzieś "włóczymy" ;) Dziś na przykład byliśmy na basenie. Szczerze mówiąc, to nie mam pojęcia, jak ja się odzwyczaję od tych moich łobuzów, gdy przyjdzie mi się z nimi pożegnać. Póki co, cieszmy się chwilą.. chwilami, z których cała ta nasza codzienność się składa. Bo kiedy potrafimy dostrzec to, co w życiu mamy najlepszego, najpiękniejszego i najwartościowszego, to życie naprawdę okazuje się być piękne. Cudownie jest móc szczerze i radośnie z uśmiechem na ustach powiedzieć " jestem szczęśliwa "! :) A szczęście oprócz tego, że zależy od nas samych, to także od tych, którymi się otaczamy. Dlatego po raz enty powtarzam: uważnie dobierajcie znajomych, ko...