
Kiedy człowiek dorasta, wraz z wiekiem traci też przyjaciół. Jeżeli ma szczęście, to tylko tych niewłaściwych, którzy pewnie nie są już tak dobrzy, jak kiedyś o nich myślano. Jeśli masz szczęście (tak, jak ja), to uda Ci się utrzymać przy sobie tych prawdziwych przyjaciół, tych, którzy zawsze trwali przy Tobie, nawet jeśli Ci się wydawało, że nie trwają. Tacy przyjaciele są cenniejsi od najdroższych kamieni świata.
Nie oczekuję, że przyjaciółka będzie zawsze dla mnie i jak mam kryzys, to wpadnę do niej w środku nocy, bez zapowiedzi, a ona zapyta: "chcesz pogadać, wódki, czy spać?". Tak, jak pytała te x lat temu, kiedy biegałyśmy do siebie z każdą błahostką. Rozumiem, że ma na przykład nową pracę, która ją pochłania, nowego faceta, narzeczonego, męża, czy malutkie dziecko. Mądra przyjaciółka nie obrazi się z byle powodu, że nie jest już pępkiem świata, że nie spędzamy ze sobą każdej wolnej chwili, że nie wisimy po 3 godziny na telefonie. Bo w przyjaźni chodzi przede wszystkim o wzajemność. Więc zamiast obwiniać i rzucać na prawo i lewo pretensjami, że ta druga bez przerwy gada o zupkach, kupkach i ząbkowaniu, a zamiast wspólnego wyjścia na drinka ma jedynie do zaoferowania "wpadnij do mnie", to wsiadaj w samochód, jedź do niej i pomóż zająć się dzieckiem, żeby ona mogła się wykąpać, czy zrobić zakupy. I nie masz prawa czuć się wtedy wykorzystana, ani odsunięta, bo zapewne wiele było w życiu takich sytuacji, kiedy ona była dla ciebie (bezinteresownie). I wiem, że jeszcze takie będą.
Komentarze
Prześlij komentarz