Hej Kochani! Za mną kolejny cudowny weekend spędzony w Olsztynie (tak, to ja mogę studiować!) Schody zaczynają dopiero wtedy, gdy nadchodzi sesja. Ale póki co cieszmy się z dziewczynami beztroską i oczywiście swoim towarzystwem. Ważne, by mieć z kim się podzielić zgromadzoną energią. Za nami kolejne i z pewnością nie ostatnie hotel party, którego skutki uboczne mnie właśnie dopadły. Ale spokojnie, panuję nad sytuacją, i z miejsca zaczynam intensywne leczenie. A więc mój plan na resztę dnia już znacie. Witaminki, miód, cytryna, gorąca herbatka i mam nadzieję, że lada moment będę, jak nowo narodzona. A energii nigdy dość, zacznijmy nowy tydzień z podwójną dawką siły i dobrego humoru, a coby tak się stało nie rezygnuję z powietrza, i za chwilę opatulona ciepłym szalem idę na spacer. A Wy jak zaczęliście nowy tydzień?






Z okazji rozpoczęcia wakacji wydałam nieprzyzwoite pieniądze w nieprzyzwoitym butiku (ale tak to jest jak się robi zakupy z moją siostrą). Teraz mój stan konta uniemożliwia eskapady większe niż do Zenaba i na kawę. Pierwszy tydzień wakacji oznacza tydzień totalnej stagnacji intelektualnej i fizycznej. Spanie do południa, szwendanie się przez resztę dnia w szlafroku i przesiadywanie godzinami nad filiżanką malinowej herbaty.
Komentarze
Prześlij komentarz