Wróciłam!
Dawno mnie tu nie było , ale to z braku czasu niestety.
Zrobiłam co miałam zrobić i mam nadzieje, że na blogu nie będę tylko gościem a raczej domownikiem. Zachciało mi się niedużego remontu, no to go miałam. Niestety później przepadłam w pogipsowo-szlifującym sprzątaniu całego pokoju. Ale efekt jest bardzo zadowalający więc warto było mimo, że zniweczył on wszystkie moje plany. Niestety musiałam odwołać planowaną na poniedziałek sesję. Mam nadzieję, że po niedzieli moje dotychczasowe zamiary zostaną zrealizowane.Całe szczęście, że w tym całym wirze zdążyłam się chociaż wyrwać na małe zakupy , tak więc problem prezentu na roczek Nikosia został rozwiązany. Niestety nadal nie wiem w co się ubrać, jak zawsze zresztą. A tu kilka zdjęć z mojego starego, nowego pokoju. A więc znalazłam miejsce dla swoich butów,no a z trzech bukietów kwiatów zrobiłam jeden duży, z tym, że większość z nich straciła łodygi, zostały same płatki.
Za czym tak gonimy? Za szczęściem, które już prawie łapiemy za ogon, a ono z szyderczym uśmiechem przed nami ucieka? Za miłością, bez której nie wyobrażamy sobie życia, a która nas tak dużo kosztuje? Za emocjami? Bo przecież życie bez skrajnych bodźców nie dawałoby nam takiej satysfakcji... Za pieniędzmi? By móc pozwolić sobie przynajmniej na połowę tego, co koleżanka z pracy. Za lajkami? Bo one chociaż na chwilę dowartościowują! Za pięknymi fotkami z wakacji, żeby te lajki zdobywać. Za idealną figurą, by nam stalkerzy pozazdrościli. Tylko czy jest czego tu zazdrościć??? Gdy za pięknym uśmiechem z profilowego kryją się przepłakane wieczory i nieprzespane noce. Gdy ciało katujesz na siłowni w zasadzie nie dla pięknej figury, ale po to by zająć czymś myśli i się wyżyć, gdy nagromadzonych w głowie myśli, strachu i emocji próbujesz pozbyć się i rozładować na worku bokserskim. Gdy po tym, jak wstawisz na insta idealnie wykadrowaną miskę owsianki z owocami, z dodatkowym filtrem oczywiście, ...
Komentarze
Prześlij komentarz