Pogoda tak ogólnie fatalna nie zachęca do wyjścia z łóżka, a co dopiero z domu. Deszcz smutnym staccatem wybija rytm, w sercu rozpryskuje kropelki melancholii, wiatr dudni nieprzyjemnie. Gdzie się podziało to słońce, które świeciło przez ostatnie tygodnie. To, co widzę za oknem mnie przytłacza. Jestem senna, nieobecna,. czuję się nijako. W dodatku dopadła mnie angina, więc pozostaje mi tylko wygrzewać się pod kocykiem z kubkiem ciepłej (gorącej nie mogę) herbaty i czekoladowymi pierniczkami.
Hej Kochani! Za mną kolejny cudowny weekend spędzony w Olsztynie (tak, to ja mogę studiować!) Schody zaczynają dopiero wtedy, gdy nadchodzi sesja. Ale póki co cieszmy się z dziewczynami beztroską i oczywiście swoim towarzystwem. Ważne, by mieć z kim się podzielić zgromadzoną energią. Za nami kolejne i z pewnością nie ostatnie hotel party, którego skutki uboczne mnie właśnie dopadły. Ale spokojnie, panuję nad sytuacją, i z miejsca zaczynam intensywne leczenie. A więc mój plan na resztę dnia już znacie. Witaminki, miód, cytryna, gorąca herbatka i mam nadzieję, że lada moment będę, jak nowo narodzona. A energii nigdy dość, zacznijmy nowy tydzień z podwójną dawką siły i dobrego humoru, a coby tak się stało nie rezygnuję z powietrza, i za chwilę opatulona ciepłym szalem idę na spacer. A Wy jak zaczęliście nowy tydzień?
Komentarze
Prześlij komentarz