Niebo było zachmurzone, jednak intensywne promienie słońca z łatwością przedzierały się przez białe chmury. Były one ledwie puszystymi barankami, które z pewnością nie niosły w sobie deszczu. Na dworze było prawie ciepło i bezwietrznie. Nadchodziła prawdziwa, złota jesień jak przystało na 23 września. Niektóre z drzew już zaczęły gubić liście. Za oknem cieszące się dzieci, układały z nich kolorowe bukiety. A ja siedziałam przy stole, smarując świeże bułeczki dżemem truskawkowych i obserwowałam tańczące w jasnym świetle słońca drobinki kurzu.
Fotografowała: Sandra Dziuba
Z okazji rozpoczęcia wakacji wydałam nieprzyzwoite pieniądze w nieprzyzwoitym butiku (ale tak to jest jak się robi zakupy z moją siostrą). Teraz mój stan konta uniemożliwia eskapady większe niż do Zenaba i na kawę. Pierwszy tydzień wakacji oznacza tydzień totalnej stagnacji intelektualnej i fizycznej. Spanie do południa, szwendanie się przez resztę dnia w szlafroku i przesiadywanie godzinami nad filiżanką malinowej herbaty.
ale śliczne zdjęcie:)
OdpowiedzUsuńjak jesiennie :)
OdpowiedzUsuńPiekne kolorki
+zapraszam, do mnie :)