Zazdroszczę tym, którzy mają ferie i mogą nic nie robić, leżeć do góry brzuchem, objadać się do syta słodkościami, cieszyć się piękną pogodą za oknem, śniegiem po kolana, mieć czas na długie spacery, spotkania ze znajomymi. Dopadła mnie ogromna chęć wypadu na łyżwy, (prawdopodobnie pod wpływem setek publikacji zdjęć na których albo "ktoś" jeździ na łyżwach, albo leży na tafli z łyżwami na nogach). Niestety w tym tygodniu nie dam rady się wyrwać. Mam nadzieję, że uda mi się po niedzieli znaleźć odrobinę wolnego czasu. Póki co muszę zadowolić się krótkim spacerem, bo na długi niestety nie mogę sobie pozwolić. Czas ucieka a moja wiedza nadal jest niedostateczna. Poniżej kilka zdjęć z wczorajszego spaceru.
Z okazji rozpoczęcia wakacji wydałam nieprzyzwoite pieniądze w nieprzyzwoitym butiku (ale tak to jest jak się robi zakupy z moją siostrą). Teraz mój stan konta uniemożliwia eskapady większe niż do Zenaba i na kawę. Pierwszy tydzień wakacji oznacza tydzień totalnej stagnacji intelektualnej i fizycznej. Spanie do południa, szwendanie się przez resztę dnia w szlafroku i przesiadywanie godzinami nad filiżanką malinowej herbaty.
Komentarze
Prześlij komentarz