Czeeeeeść! Moja kilkudniowa nieobecność jest spowodowana szybkim tempem życia i mnóstwem wydarzeń. Jedynie wczorajszy dzień musiałam poświęcić na odpoczynek, ze względu na to, że środowa impreza u P. trwała całą noc. Oczywiście nie zabrakło moich "ludzi niezastąpionych" a tym samym dobrej zabawy. Dzięki nim jestem naładowana pozytywną energią. Kocham takie kilkuosobowe party, na których nie muszę martwić się, żeby dobrze wyglądać, stosownie dobierać słowa etc., na których po prostu mogę być sobą. Dobrze być otoczona ludźmi, od których energia, radość i siła emanuje nieustannie, którzy darzą mnie pozytywnymi wibracjami, na których zawsze można liczyć. A propos takich ludzi właśnie wczoraj przyjechały do mnie moje wspaniałe przyjaciółki. Tak jak planowałyśmy jeszcze w Bońkowie, spędziłyśmy wieczór na oglądaniu "Ślubnych wojen". Mam głęboką nadzieję, że zechcą zostać u nas na jeszcze jedną noc. Przy nich chce mi się tańczyć, skakać, śpiewać, po prostu żyć pełnią życia. Dziewczynki pozdrawiam Was gorąco i dziękuję że jesteście!
Z okazji rozpoczęcia wakacji wydałam nieprzyzwoite pieniądze w nieprzyzwoitym butiku (ale tak to jest jak się robi zakupy z moją siostrą). Teraz mój stan konta uniemożliwia eskapady większe niż do Zenaba i na kawę. Pierwszy tydzień wakacji oznacza tydzień totalnej stagnacji intelektualnej i fizycznej. Spanie do południa, szwendanie się przez resztę dnia w szlafroku i przesiadywanie godzinami nad filiżanką malinowej herbaty.

Komentarze
Prześlij komentarz