Hej Kochani, już nieco ochłonęłam, choć te cudowne emocje z pewnością będą mi towarzyszyć jeszcze przez co najmniej tydzień, a pewnie jeszcze dłużej. To wszystko działo się tak szybko, że nawet nie miałam czasu się nad tym głębiej zastanowić. W każdym bądź razie super-mecz, możliwość zobaczenia moich chłopców z RM i całą tą otoczkę wspominam bardzo dobrze i zaliczam do jednego z najpiękniejszych dni w moim życiu. Kosmiczna energia, jaka towarzyszyła nam, tam na stadionie, z miejsca wprawiała w przyjemne drżenie. Coś niesamowitego, po prostu nie do opisania. Marzenia są po to, żeby je spełniać. A samiutkim szczytem ich spełnienia będzie pojawić się kiedyś na Estadio Santiago Bernabeu i przeżyć to wszystko raz jeszcze z jeszcze większą mocą. Miłego wieczoru!
Za czym tak gonimy? Za szczęściem, które już prawie łapiemy za ogon, a ono z szyderczym uśmiechem przed nami ucieka? Za miłością, bez której nie wyobrażamy sobie życia, a która nas tak dużo kosztuje? Za emocjami? Bo przecież życie bez skrajnych bodźców nie dawałoby nam takiej satysfakcji... Za pieniędzmi? By móc pozwolić sobie przynajmniej na połowę tego, co koleżanka z pracy. Za lajkami? Bo one chociaż na chwilę dowartościowują! Za pięknymi fotkami z wakacji, żeby te lajki zdobywać. Za idealną figurą, by nam stalkerzy pozazdrościli. Tylko czy jest czego tu zazdrościć??? Gdy za pięknym uśmiechem z profilowego kryją się przepłakane wieczory i nieprzespane noce. Gdy ciało katujesz na siłowni w zasadzie nie dla pięknej figury, ale po to by zająć czymś myśli i się wyżyć, gdy nagromadzonych w głowie myśli, strachu i emocji próbujesz pozbyć się i rozładować na worku bokserskim. Gdy po tym, jak wstawisz na insta idealnie wykadrowaną miskę owsianki z owocami, z dodatkowym filtrem oczywiście, ...
Komentarze
Prześlij komentarz