Przejdź do głównej zawartości

after party

Hej! Jak Wam minął weekend? Jak już zdążyłam wspomnieć wcześniej ja spędziłam go w Olsztynie. Świętowałyśmy z dziewczynami urodziny Pauli i Karoliny. Był torcik, pizza, różowe piwo, kalambury, dużo śmiechu i dobrej zabawy. Do domu wróciłam wczoraj, w granicach 17.oo i dosłownie kilka minut później był już u mnie P. Także wieczór spędziłam w miłym towarzystwie. Dzisiaj nie mam nic nadzwyczaj ciekawego do roboty, byłam na spacerze i odebrałam Kasię z przedszkola, bo Aga nie mogła.  Teraz zamierzam zrobić coś pożytecznego. Być może uda mi się dokończyć porządki z butami, które zaczęłam wczoraj późnym wieczorem. Poniżej zdjęcia z urodzinowej imprezy.





Komentarze

  1. Fajny mini torcik :D Poza tym nigdy nie piłam tego piwa.. dobre? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też piłam je po raz pierwszy. Nawet dobre- śliwkowe :)

      Usuń
  2. tort super heh ;) ptasie mleczko pychaaaaa:D

    OdpowiedzUsuń
  3. przyjaciele - bardzo ważny element rzeczywistości. U mnie coraz mniej czasu na takie spontaniczne spotkania...a szkoda :(

    OdpowiedzUsuń
  4. ej ja też chcę taki tort, oddawaj ;DD

    OdpowiedzUsuń
  5. very nice!!i was dressed as a rabbit too :)

    http://leatherandglitter.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak widać fajnie spędzone urodziny.


    Zapraszam o siebię. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Widzę,że impreza udana :) I najważniejsze,że widać, że db się bawiłaś ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fantastyczny tort. Widać, że dobrze się bawiłyście :)
    Powodzenia z porządkami butów, ciągle się do tego zabieram, ale jakoś mi nie wychodzi :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

pozytywny bodziec

Na dworze robi się coraz to sympatyczniej, aż nie chce się siedzieć w domu. Dzisiejszy dzień rozpoczęłam od szybkiego wypadu na miasto, potem zaczęłam nadrabiać zaległości na wszelkich portalach społecznościowych a następnie wybrałam się na długi spacer z moim chrześniakiem. Z niecierpliwością odliczam dni do przyjazdu M. i naszej rowerowej wycieczki. Na szczęście dobry humor mnie nie opuszcza i cieszę się z tego, co mam. Nie sądziłam że kilkudniowy wyjazd potrafi zdziałać tak wiele, można by powiedzieć czynić cuda,a już na pewno zmienić myślenie a jednak. Zanim jednak poddam się kolejnym wpływom i działaniu pozytywnej energii, która nieustanie popycha mnie do przodu, i zanim wywróci ona moje życie o 180 stopni mam jeszcze kilka rzeczy do zrobienia. A już tak zupełnie schodząc na ziemię może na początek zajmę się napisanie dwóch prac, których skończenie zaplanowałam na poniedziałek. Na koniec poproszę Was jeszcze o głosy w dwóch konkursach a mianowicie 1) konkurs "zostań modelką...

choroba duszy i ciała

Za czym tak gonimy? Za szczęściem, które już prawie łapiemy za ogon, a ono z szyderczym uśmiechem przed nami ucieka? Za miłością, bez której nie wyobrażamy sobie życia, a która nas tak dużo kosztuje? Za emocjami? Bo przecież życie bez skrajnych bodźców nie dawałoby nam takiej satysfakcji... Za pieniędzmi? By móc pozwolić sobie przynajmniej na połowę tego, co koleżanka z pracy. Za lajkami? Bo one chociaż na chwilę dowartościowują! Za pięknymi fotkami z wakacji, żeby te lajki zdobywać. Za idealną figurą, by nam stalkerzy pozazdrościli. Tylko czy jest czego tu zazdrościć??? Gdy za pięknym uśmiechem z profilowego kryją się przepłakane wieczory i nieprzespane noce. Gdy ciało katujesz na siłowni w zasadzie nie dla pięknej figury, ale po to by zająć czymś myśli i się wyżyć, gdy nagromadzonych w głowie myśli, strachu i emocji próbujesz pozbyć się i rozładować na worku bokserskim. Gdy po tym, jak wstawisz na insta idealnie wykadrowaną miskę owsianki z owocami, z dodatkowym filtrem oczywiście, ...

I w końcu to całe szczęście zaczęło mi się wylewać oczami

Nadszedł czas, by w końcu zacząć stawiać kroki w dobrym kierunku. Pomimo potknięć i obrażeń po upadkach, musiałam się podnieść. Wiedziałam przecież czego chcę, kim chcę być, nieważne, że nie znałam jeszcze drogi. Zawsze ktoś będzie szedł obok, lecz tym razem musiałam puścić się tej ręki. 

cudowne chwile, ulotne chwile

Dziś spędziłam kolejny świetny dzień, jeden z wielu, bo ostatnio wszystkie należą do tych świetnych. Nie wiem sama dlaczego tak jest, czy dlatego, że wszystko jest takie cudowne, że mnie tak cieszy, czy też dlatego wszystko mnie cieszy, bo jest takie cudowne. Nie mam zamiaru głębiej się nad tym zastanawiać, bo nie mam czasu na wnikliwsze analizy, zresztą nie widzę w tym większego sensu. Zdołałam (choć nie wiem jakim cudem) przysiąść dziś do notatek z pojęć i systemów pedagogicznych i nie wiem kiedy ja to wszystko zdołam ogarnąć. Czasem zastanawiam się dlaczego zostawiam wszystko na ostatnią chwilę i po raz setny i tysięczny przyrzekam sobie zmienić to ale w końcu i tak powtarzam ten błąd, więc chyba daruję już sobie te obietnice i pogodzę się z tym faktem. Widocznie taka już moja natura, że nie lubię wyprzedzać faktów i przejmować się wszystkim na zapas. Wszystko ma swoje miejsce, czas i na wszystko przyjdzie odpowiednia kolej, dlatego też żyję chwilą i teraźniejszością i Wam też tak ...

do dramatopisarzy...シ

N ie zazdroszczę ludziom, którzy już na starcie, albo co gorsza jeszcze zanim zaczną podejmować jakiekolwiek działanie, to już widzą czarne chmury. TY też jesteś dramatopisarką/rzem? To szczerze współczuję. Twoje negatywne nastawienie przekłada się na skuteczność twoich zamiarów i działań, zrozum to i natychmiast z tym skończ ❗❗❗ Dobrze jest patrzeć na sprawę realistycznie, być świadomym ewentualnych zagrożeń, czy konsekwencji ale przesada naprawdę w niczym nie pomoże, a zaszkodzić niestety może. Nie rozumiem, dlaczego tak łatwo jest nam wyolbrzymiać problemy, a tak trudno wyolbrzymić szczęście. Znacie to? To choć raz spróbujcie zrobić odwrotnie. Gwarantuję, że to działa. Jeśli realizacja twojego założonego celu polega tylko na analizie przeszkód i zakładaniu najgorszych scenariuszy, to faktycznie lepiej od razu zmień cel i odpuść. Ale zamiast się poddawać, możesz  zmienić swoje podejście. Wystarczy, że innym łatwo przychodzi krytykowanie nas, wytykanie błędów i podcinanie skrzyde...

zenab

Cześć Kochani! Jak zawsze w czwartki siedzę do późna, ale dziś przechodzę samą siebie. Z niczym nie mogę zdążyć. Nie mam pojęcia w jaki sposób i czy w ogóle zdołam podnieść się z łóżka o wczesnej porze. A przecież przed 8.oo muszę być w Mławie. Jest już naprawdę późno a ja zamiast smacznie chrapać i przewracać się na drugi bok siedzę przed komputerem i coś tworzę. Dopiero co skończyłam pisać notatki z socjologii i historii wychowania. Zrzuciłam pliki na pendrive a wydrukuję na uczelni (teraz nie mam do tego głowy). Dzisiejsze popołudnie spędziłam w cudownej atmosferze i miłym towarzystwie mojego P. Na koniec dnia naleciało nas na kebaby i takim sposobem znaleźliśmy się w Zenabie. Przypominam, że nadal możecie lajkować  moje zdjęcie, co jest równoznaczne z oddaniem głosu. Z góry wszystkim dziękuję. Dobranoc. Życzę udanego weekendu. Podaję link: https://www.facebook.com/ photo.php?fbid=316751245056228& set=a.316741715057181.78252.25 6361357761884&type=3&permPage= 1 ...

Emocje do poprawki

Na horyzoncie nowy miesiąc.. jakieś plany? postanowienia? cele? Mówią nowy miesiąc, nowe możliwości. Tym bardziej, że wiosną jesteśmy w pewnym sensie zobligowani do swego rodzaju detoksu. Należy oczyścić umysł i ciało, aby móc z nową energią przeżywać kolejne dni. W gruncie rzeczy popieram, bo każdy pretekst jest dobry, by wprowadzić w życie pozytywne zmiany, niezależnie od tego, której sfery życia, by się one tyczyły. Wiosna z automatu skłania ku refleksjom, mniejszym, bądź większym, wedle uznania. Warto więc się na chwilę zatrzymać i pomyśleć, co moglibyśmy w tym nadchodzącym miesiącu dla siebie zrobić dobrego? Macie jakieś pomysły? Ja mam 😉 Nie wiem, jak Wy ale ja mam skłonność do zbyt emocjonalnego reagowania na wszelkie zdarzenia. Zdarza się, że odczuwam emocje nieadekwatnie do danej sytuacji, co wkurza (mnie i nie tylko) jeszcze bardziej 🙈 🙉 Znacie to? Krzyczę, wrzeszczę, tupię nogą, gdy tylko nie dostanę tego, czego chcę, lub coś jest nie po mojej myśli. Dlatego w tym nadcho...