Nie zdążyłam jeszcze rozpocząć nowego roku akademickiego a już zdążyłam narobić sobie zaległości. Okazuje się, że scenariusze zajęć, których jeszcze na dobrą sprawę nie mam muszą być podpisane przez opiekunów poszczególnych grup wiekowych, u których te zajęcia "prowadziłam" a biorąc pod uwagę jeszcze sprawozdanie z praktyk a w zasadzie jego brak jestem totalnie "w lesie". A więc w tygodniu prawdopodobnie szykuje się ponowny wyjazd do Olsztyna. Póki co cieszę się chwilą i zaraz uciekam szukać stylizacji na wieczór. Miłego dnia!
Za czym tak gonimy? Za szczęściem, które już prawie łapiemy za ogon, a ono z szyderczym uśmiechem przed nami ucieka? Za miłością, bez której nie wyobrażamy sobie życia, a która nas tak dużo kosztuje? Za emocjami? Bo przecież życie bez skrajnych bodźców nie dawałoby nam takiej satysfakcji... Za pieniędzmi? By móc pozwolić sobie przynajmniej na połowę tego, co koleżanka z pracy. Za lajkami? Bo one chociaż na chwilę dowartościowują! Za pięknymi fotkami z wakacji, żeby te lajki zdobywać. Za idealną figurą, by nam stalkerzy pozazdrościli. Tylko czy jest czego tu zazdrościć??? Gdy za pięknym uśmiechem z profilowego kryją się przepłakane wieczory i nieprzespane noce. Gdy ciało katujesz na siłowni w zasadzie nie dla pięknej figury, ale po to by zająć czymś myśli i się wyżyć, gdy nagromadzonych w głowie myśli, strachu i emocji próbujesz pozbyć się i rozładować na worku bokserskim. Gdy po tym, jak wstawisz na insta idealnie wykadrowaną miskę owsianki z owocami, z dodatkowym filtrem oczywiście, ...
Komentarze
Prześlij komentarz