Przejdź do głównej zawartości

historia miłosna nie z tej ziemi, czyli Wiktoria Biańkowska we wszystkich trzech odsłonach

Ostatnie dni zaliczam do tych pracowitych i mijających w zawrotnym tempie, a co więcej nic nie wskazuje na to, by cokolwiek w tej kwestii mogłoby w najbliższym czasie ulec zmianie. W końcu mamy już grudzień, a co za tym idzie, coraz większymi krokami zbliża się do nas okres świątecznych przygotowań. Lubicie ten czas? Ja bardzo, choć muszę przyznać, że jest strasznie męczący, to zawsze wywołuje wiele radości i emocji. Za mną kolejny weekend spędzony w Olsztynie, przede mną jeszcze jeden taki wyjazd a potem miesiąc 'leżenia', choć może nie koniecznie w dosłownym tego słowa znaczeniu. Wspominałam Wam w poprzednich notkach, że pierwsze trzy pozycje na liście moich książek do kupienia zajmują książki Katarzyny Bereniki Miszczuk, i uwaga! w sobotę udało mi się kupić cały pakiet- taki drobny prezent mikołajkowy. W końcu trzeba czasem pomyśleć o sobie. A więc teraz już tylko kieliszek wina (koniecznie czerwonego) i towarzystwo zabójczo przystojnego diabła- Beletha, czyli wieczór w diabelskim stylu.





Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

holiday

Przyszedł czas na leniwą niedzielę.. biorąc pod uwagę intensywność ostatnich dni, regeneracja naprawdę się przyda. A więc ładujemy się na przyszły tydzień Kochani, żeby już jutro ruszyć z jeszcze większą mocą. W piątek obroniłam licencjat i od razu "pełną piersią" rozpoczęłam wakacje. Cieszę się niezmiernie, bo wreszcie będę miała trochę czasu na te zajęcia, na które dotychczas mi go nie wystarczało. Wreszcie mogę ruszyć się z domu bez wyrzutów sumienia, że się nie uczę, że odkładam to co ważne na później. Nareszcie mogę do woli spotykać się ze znajomymi, czytać, biegać i "nic nie robić", no może nie dosłownie. ;-) Wakacje wakacjami, tylko gdzie do cholery jest te piękne słoneczko, które jakiś czas temu poszło na wagary i do tej pory nie wróciło? Może już czas najwyższy?! W końcu mamy już koniec czerwca, przydałoby się nieco energii w postaci ciepłych promieni. Miłej niedzieli! Odpoczywajcie. 

tortilla

Cześć Kochani! Właśnie zajadam pyszne pączki mojej mamy i przyznam, że naprawdę są przepyszne. Mimo, że wczoraj nie znalazłam czasu, ażeby coś napisać postanowiłam, że zwiększę częstotliwość dodawania postów. Otóż wczoraj spędziłam wspaniały dzień w towarzystwie mojego cudownego chłopaka. Około 13 odebrałam Go z Mławy a w międzyczasie zdążyłam jeszcze kupić sobie nowe spodnie. Tym razem czarne, klasyczne rurki. Myślę, że do wszystkiego będą pasować. Więcej, uważam, że każda kobieta powinna mieć takowe w swojej szafie, w razie gdyby na przykład nie miała co założyć, co z pewnością zdarza się dość często nie tylko mnie. Dzisiejszy dzień był równie ciekaw, co wczorajszy. Znów wybrałam się na miasto, tym razem z ciocią. "Buszowałyśmy" po supermarketach bite 3 godziny w poszukiwaniu odpowiednich składników, a w wyniku naszych poszukiwań powstała pyszna tortilla. Teraz zapewne spędzę kolejne kilka godzin na przeglądaniu i segregowaniu starych zdjęć. Dobrej nocy!

Never Say Never

Czasem przez przypadek znajdziemy się w takim punkcie, który skłania nas do myślenia, refleksji, a może nawet zmian. Bywa, że jest to dziwny sen, pewna osoba, miejsce, czy wspomnienie. Niekiedy jakaś tajemnie działająca siła ciągnie Cię w jakimś konkretnym kierunku, a Ty jak po sznurku, ślepo idziesz nie myśląc, nie oglądając się za siebie, nie spoglądając na boki. Choć nie wiem jak byśmy chcieli, nie możemy zawrócić, możemy starać się z całych sił, ale mimo to nie uda nam się tego przezwyciężyć, bo w głębi duszy tak naprawdę nie chcemy zawracać. Ostatnio doszłam do wniosku, że coraz bardziej boję się spontaniczności, coraz rzadziej na nią stawiam, a znacznie częściej zaczynam planować wszystko od początku do końca i dopinać na ostatni guzik. I chyba niepotrzebnie, bo przecież spontaniczność powinna być nieodłącznym elementem naszego życia, tak wiele wnosi do niego i jest jak powiew świeżości i urozmaicenia. Nie wiem więc, dlaczego z niej rezygnuję ( w dodatku nieświadomie). Chyba...

be happy

Hej Kochani,  co tam u Was??? Za mną cudowny dzień. Co krok, to kolejny pozytyw ;-) W głównej mierze, to dzięki temu, że tylko pozytywy dopuszczam do siebie. 'Zajebiste życie jest kwestią zajebistego myślenia'. I tego się trzymajmy! U mnie wyjazd na wyjeździe, nawet z dzieciakami ze szkoły ciągle się gdzieś "włóczymy" ;) Dziś na przykład byliśmy na basenie. Szczerze mówiąc, to nie mam pojęcia, jak ja się odzwyczaję od tych moich łobuzów, gdy przyjdzie mi się z nimi pożegnać. Póki co, cieszmy się chwilą.. chwilami, z których cała ta nasza codzienność się składa. Bo kiedy potrafimy dostrzec to, co w życiu mamy najlepszego, najpiękniejszego i najwartościowszego, to życie naprawdę okazuje się być piękne. Cudownie jest móc szczerze i radośnie z uśmiechem na ustach powiedzieć " jestem szczęśliwa "! :) A szczęście oprócz tego, że zależy od nas samych, to także od tych, którymi się otaczamy. Dlatego po raz enty powtarzam: uważnie dobierajcie znajomych, ko...

zakupy & ogłoszenie

Cześć Kochani! Co tam u Was, bo u mnie coraz lepiej. Dziś rano obudziłam się już bez bólu gardła. Przez noc "jak ręką odjął". Cieszy mnie to bardzo. Wreszcie mogę w pełni normalnie funkcjonować. Tak jak zapowiadałam wybrałam się dziś na miasto. Większość spraw załatwiłam, niestety jeszcze nie wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Z zakupów też w pełni zadowolona nie jestem, gdyż kupiłam tylko pierścionek (który od razu zresztą wpadł mi w oko) no i kilka drobiazgów. Także jutro tak zwana "powtórka z rozrywki". Mam dla Was jeszcze małe ogłoszenie , a mianowicie:   Poszukuję dwóch współlokatorek do pokoju w Olsztynie na weekendy, najlepiej Studentek UWM. Dobrze byłoby, gdyby dziewczyny studiowały (tak jak ja) na wydziale Nauk Społecznych. Zainteresowanych proszę pisać maila: renasia0703@buziaczek.pl Fotografowała Sandra Dziuba

Rrrrrrrrany...

Rrrrrrrrrrrany... od zawsze wierzyłam, że nic nie dzieje się bez przyczyny, ale mimo to niektórych spraw nie da się racjonalnie wytłumaczyć. Chyba taka już moja natura, że potrafię zadać milion pytań na raz, w dodatku do jednego aspektu. Może i tak jest, że za bardzo wszystko analizuję, ale przynajmniej w ten sposób jestem pogodzona sama ze sobą. I nie ustąpię, dopóki odpowiedzi nie uzyskam, nie poddam się, dopóki nie postawię na swoim. Podobno jestem uparta (tak mówią! :D), i mają rację... JESTEM UPARTA. Ale dzięki temu osiągam to, co chcę osiągnąć, a Ty? ;) Zdrowy upór jest naprawdę ok... nie mówię, że nie przesadzam, bo i to mi się zdarza (co niektórzy wręcz twierdzą, że nadmiernie), ale to tylko ich skromne zdanie. Determinacja to coś, co pozwala nam dostać to, o czym marzymy, podczas, gdy inni przyglądają się nam z kanapy, czy fotela. Niech zazdroszczą.... zazdrość też ma swoje dobre strony... Ta zdrowa, motywuje do działania... nie musi wcale nas drenować z energii, zamiast te...

decyzje, których nie podjęliśmy

Prawdziwa decyzja jest mierzona tym, czy podjąłeś działanie. Jeśli nie ma działania, to znaczy, że jeszcze nie zdecydowałeś. Ot i cała filozofia. Nie każdą decyzję w życiu łatwo podjąć. Zwłaszcza, kiedy w grę wchodzi zmiana. Niekiedy łatwiej nam pozostawić wszystko tak, jak jest, aniżeli podjąć ryzyko. Dlaczego?? Myślę, że to wszystko to kwestia bezpieczeństwa. Myśl o porażce kształtuje nasze gorsze działanie. Boimy się wykonać duży krok, więc go po prostu nie wykonujemy. A może czasem ryzyko się opłaca? Śnieg, zimno, szaro... Każdy z nas ma niekiedy taki dzień, że najchętniej przyłożyłby głowę do poduszki i go przespał. Czasem życie daje nam mocno po tyłku... wszystko sprzysięga się przeciwko Tobie, a Ty nawet nie masz siły na walkę. Wtedy pamiętaj, że ogranicza Cię tylko Twoja głowa. Masz wokół masę antydepresantów. Weź swój nastrój w swoje ręce i spraw, by ten dzień wyglądał tak, jak tego chcesz... TY! Nie wszyscy dookoła. Uśmiechnij się! ;-) Dziś święto najbardziej rozpieszcz...