Przejdź do głównej zawartości

ta noc

I niech ktoś mi powie, że w kilka osób nie można się świetnie bawić. Wczorajszą noc spędziłam w cudownym towarzystwie, kilku przystojnych facetów i pięknych kobietek. Czas płynął bardzo szybko. Nawet pomimo bonusa w postaci dodatkowej godziny ze względu na zmianę czasu z letniego na zimowy wydawało mi się go bardzo mało.
W końcu była okazja do wypróbowania sprzętu karaoke, który kilka miesięcy temu podarowałam swojemu mężczyźnie na urodziny. Świetnie się sprawdził . Śpiewaliśmy prawie całą noc. Już nie mogę się doczekać, kiedy to powtórzymy.

Tymczasem uciekam szykować się do Kościoła. Potem Wiśniewo, Unieck i może nawet Lipa.

Komentarze

  1. też lubię spędzać czas w mniejszym gronie przy karaoke :) tylko nasze jest zwykle prowizoryczne słaby mikrofon i youtube, ale i tak jest super :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię karaoke, szkoda tylko, że tak rzadko biorę w czymś takim udział :)
    Dziękuję za komentarz :))
    Pozdrawiam serdecznie ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. ahh dobre towarzystwo to podstawa :D

    OdpowiedzUsuń
  4. beautiful pictures of you!

    Would be a pleasure if you visit me on my blog too!
    xxx

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

holiday

Przyszedł czas na leniwą niedzielę.. biorąc pod uwagę intensywność ostatnich dni, regeneracja naprawdę się przyda. A więc ładujemy się na przyszły tydzień Kochani, żeby już jutro ruszyć z jeszcze większą mocą. W piątek obroniłam licencjat i od razu "pełną piersią" rozpoczęłam wakacje. Cieszę się niezmiernie, bo wreszcie będę miała trochę czasu na te zajęcia, na które dotychczas mi go nie wystarczało. Wreszcie mogę ruszyć się z domu bez wyrzutów sumienia, że się nie uczę, że odkładam to co ważne na później. Nareszcie mogę do woli spotykać się ze znajomymi, czytać, biegać i "nic nie robić", no może nie dosłownie. ;-) Wakacje wakacjami, tylko gdzie do cholery jest te piękne słoneczko, które jakiś czas temu poszło na wagary i do tej pory nie wróciło? Może już czas najwyższy?! W końcu mamy już koniec czerwca, przydałoby się nieco energii w postaci ciepłych promieni. Miłej niedzieli! Odpoczywajcie. 

tortilla

Cześć Kochani! Właśnie zajadam pyszne pączki mojej mamy i przyznam, że naprawdę są przepyszne. Mimo, że wczoraj nie znalazłam czasu, ażeby coś napisać postanowiłam, że zwiększę częstotliwość dodawania postów. Otóż wczoraj spędziłam wspaniały dzień w towarzystwie mojego cudownego chłopaka. Około 13 odebrałam Go z Mławy a w międzyczasie zdążyłam jeszcze kupić sobie nowe spodnie. Tym razem czarne, klasyczne rurki. Myślę, że do wszystkiego będą pasować. Więcej, uważam, że każda kobieta powinna mieć takowe w swojej szafie, w razie gdyby na przykład nie miała co założyć, co z pewnością zdarza się dość często nie tylko mnie. Dzisiejszy dzień był równie ciekaw, co wczorajszy. Znów wybrałam się na miasto, tym razem z ciocią. "Buszowałyśmy" po supermarketach bite 3 godziny w poszukiwaniu odpowiednich składników, a w wyniku naszych poszukiwań powstała pyszna tortilla. Teraz zapewne spędzę kolejne kilka godzin na przeglądaniu i segregowaniu starych zdjęć. Dobrej nocy!

Never Say Never

Czasem przez przypadek znajdziemy się w takim punkcie, który skłania nas do myślenia, refleksji, a może nawet zmian. Bywa, że jest to dziwny sen, pewna osoba, miejsce, czy wspomnienie. Niekiedy jakaś tajemnie działająca siła ciągnie Cię w jakimś konkretnym kierunku, a Ty jak po sznurku, ślepo idziesz nie myśląc, nie oglądając się za siebie, nie spoglądając na boki. Choć nie wiem jak byśmy chcieli, nie możemy zawrócić, możemy starać się z całych sił, ale mimo to nie uda nam się tego przezwyciężyć, bo w głębi duszy tak naprawdę nie chcemy zawracać. Ostatnio doszłam do wniosku, że coraz bardziej boję się spontaniczności, coraz rzadziej na nią stawiam, a znacznie częściej zaczynam planować wszystko od początku do końca i dopinać na ostatni guzik. I chyba niepotrzebnie, bo przecież spontaniczność powinna być nieodłącznym elementem naszego życia, tak wiele wnosi do niego i jest jak powiew świeżości i urozmaicenia. Nie wiem więc, dlaczego z niej rezygnuję ( w dodatku nieświadomie). Chyba...

decyzje, których nie podjęliśmy

Prawdziwa decyzja jest mierzona tym, czy podjąłeś działanie. Jeśli nie ma działania, to znaczy, że jeszcze nie zdecydowałeś. Ot i cała filozofia. Nie każdą decyzję w życiu łatwo podjąć. Zwłaszcza, kiedy w grę wchodzi zmiana. Niekiedy łatwiej nam pozostawić wszystko tak, jak jest, aniżeli podjąć ryzyko. Dlaczego?? Myślę, że to wszystko to kwestia bezpieczeństwa. Myśl o porażce kształtuje nasze gorsze działanie. Boimy się wykonać duży krok, więc go po prostu nie wykonujemy. A może czasem ryzyko się opłaca? Śnieg, zimno, szaro... Każdy z nas ma niekiedy taki dzień, że najchętniej przyłożyłby głowę do poduszki i go przespał. Czasem życie daje nam mocno po tyłku... wszystko sprzysięga się przeciwko Tobie, a Ty nawet nie masz siły na walkę. Wtedy pamiętaj, że ogranicza Cię tylko Twoja głowa. Masz wokół masę antydepresantów. Weź swój nastrój w swoje ręce i spraw, by ten dzień wyglądał tak, jak tego chcesz... TY! Nie wszyscy dookoła. Uśmiechnij się! ;-) Dziś święto najbardziej rozpieszcz...

W pogoni za perfekcją

Na każdym kroku dążę do tego, by być szczęśliwa. Bo warto! Ostatnio pisałam, że w życiu nie można mieć wszystkiego, ale trzeba do tego dążyć. Nie bez powodu wszyscy mówią mi, że zawsze muszę postawić na swoim i osiągnąć to, co zamierzyłam. Bo szczęście nie jest celem samym w sobie, ale stylem życia. I taki styl mi w zupełności odpowiada. Na pozytywne nastawienie trzeba się konkretnie napracować! Uwierzyć, obrać cel i wziąć się za realizację. Żeby osiągnąć sukces nie można siedzieć bezczynnie. Trzeba wziąć sprawy w swoje ręce, ale przedtem trzeba uwierzyć. Natomiast by wierzyć, należy otaczać się ludźmi, którzy też wierzą, bo nie ma nic wspanialszego, niż energia ludzi, którzy życzą nam jak najlepiej, którzy nas wspierają. Mam wokół siebie takich ludzi i naprawdę darzę ich miłością totalną, za sens istnienia, za chęć rozwoju, za każde dziś. Bo właśnie DZIŚ jest moim ulubionym dniem. Każde...i wczorajsze, i dzisiejsze, jutrzejsze DZIŚ także. ;) Każdy następny dzień stanowi dla nas  w...

Przyznaję, jestem zakupoholiczką !

Przetrząsam torbę w poszukiwaniu portfela i choć nie jest on wcale małych rozmiarów (muszę w czymś pomieścić banknoty  i paragony, których po każdym dniu mam całą stertę), jak zawsze mam problem z jego odnalezieniem. Wreszcie udaje mi się wygramolić ze sklepu- objuczona torbami zamiast udać się prosto do auta zaparkowanego dwie ulice dalej zahaczam o bank, żeby mieć z czym podejść do kolejnego sklepu. Nie przeszkadza mi nawet, że uszy siatek boleśnie wrzynają mi się w ręce. Choć z pewnością, gdybym musiała dźwigać chleb, mleko, masło i cukier przeklinałabym całą drogę jakie to cholernie ciężkie, ale co innego, gdy torby po brzegi wypełnione są ciuszkami i błyskotkami. Mój zakupoholizm mnie czasem przeraża. Lubicie świecidełka? Poniższe pochodzą z Tally Weijl.

maraton

Dopiero co weszłam do domu po całym dniu nieobecności. Rano tylko w biegu zdążyłam wypić herbatę i coś przekąsić, (co jest kompletnie niezdrowe) i zawitałam u Agi. Kilka godzin z dzisiejszego dnia spędziłam na zabawie z cudownymi urwisami. Podobno trening (czyt.: praktyka) czyni mistrza, a w końcu kształcę się na pedagoga. Zamiast obiadu zjadłam kebaba i tu kolejny minus za niezdrowe odżywianie. Muszę się w końcu za siebie wziąć. Postanowione. Szykuje się maraton filmowy, a co za tym idzie kolejny miły wieczór w towarzystwie cudownego mężczyzny. Lubię to! Fotograf: Sandra Dziuba