Przejdź do głównej zawartości

ejjj.nie czekaj! powiedz to!

Niesamowicie trudno mi w to uwierzyć, ale wreszcie mogę się Wam pochwalić, iż udało mi się zabrać za świąteczne porządki. Co prawda zdołałam ogarnąć jedynie (lub aż) buty i zajęło mi to cały wieczór ale mimo wszystko dobrze to wróży na przyszłość, czyt. najbliższe dni. Co więcej? Moje piekielne przygody i randka z zabójczo przystojnym diabłem dobiegły końca, czyli skończyłam czytać "Ja, diablica", na szczęście mój diabeł powraca w kolejnej części, a więc przyszła kolej na "Ja, anielica". Prócz tego udało mi się powrócić wreszcie! do mojego, starego rytmu który umknął mi w przeciągu tych ostatnich miesięcy, kiedy to wieczorem dosłownie padałam wykończona na łóżko a rano pomimo tych przespanych godzin nie miałam siły się podnieść. Na szczęście wszystko wróciło do normy i z powrotem mogę kłaść się późno w nocy i wcześnie wstawać. Teraz mam naprawdę wiele energii, której ostatnio mi brakowało.  Przyczyną tego mogą być ciągłe treningi, paradoksalnie!, gdyż teoretycznie powinnam na nich tracić siły a w gruncie rzeczy, to je zyskuje z czego jestem bardzo zadowolona. Wam też życzę dużo sił i energii, która może okazać się niezbędna na te przedświąteczne dni. Trzymajcie się cieplutko!

 A poniżej dzisiejsze kapsle od tymbarka:

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

holiday

Przyszedł czas na leniwą niedzielę.. biorąc pod uwagę intensywność ostatnich dni, regeneracja naprawdę się przyda. A więc ładujemy się na przyszły tydzień Kochani, żeby już jutro ruszyć z jeszcze większą mocą. W piątek obroniłam licencjat i od razu "pełną piersią" rozpoczęłam wakacje. Cieszę się niezmiernie, bo wreszcie będę miała trochę czasu na te zajęcia, na które dotychczas mi go nie wystarczało. Wreszcie mogę ruszyć się z domu bez wyrzutów sumienia, że się nie uczę, że odkładam to co ważne na później. Nareszcie mogę do woli spotykać się ze znajomymi, czytać, biegać i "nic nie robić", no może nie dosłownie. ;-) Wakacje wakacjami, tylko gdzie do cholery jest te piękne słoneczko, które jakiś czas temu poszło na wagary i do tej pory nie wróciło? Może już czas najwyższy?! W końcu mamy już koniec czerwca, przydałoby się nieco energii w postaci ciepłych promieni. Miłej niedzieli! Odpoczywajcie. 

tortilla

Cześć Kochani! Właśnie zajadam pyszne pączki mojej mamy i przyznam, że naprawdę są przepyszne. Mimo, że wczoraj nie znalazłam czasu, ażeby coś napisać postanowiłam, że zwiększę częstotliwość dodawania postów. Otóż wczoraj spędziłam wspaniały dzień w towarzystwie mojego cudownego chłopaka. Około 13 odebrałam Go z Mławy a w międzyczasie zdążyłam jeszcze kupić sobie nowe spodnie. Tym razem czarne, klasyczne rurki. Myślę, że do wszystkiego będą pasować. Więcej, uważam, że każda kobieta powinna mieć takowe w swojej szafie, w razie gdyby na przykład nie miała co założyć, co z pewnością zdarza się dość często nie tylko mnie. Dzisiejszy dzień był równie ciekaw, co wczorajszy. Znów wybrałam się na miasto, tym razem z ciocią. "Buszowałyśmy" po supermarketach bite 3 godziny w poszukiwaniu odpowiednich składników, a w wyniku naszych poszukiwań powstała pyszna tortilla. Teraz zapewne spędzę kolejne kilka godzin na przeglądaniu i segregowaniu starych zdjęć. Dobrej nocy!

Never Say Never

Czasem przez przypadek znajdziemy się w takim punkcie, który skłania nas do myślenia, refleksji, a może nawet zmian. Bywa, że jest to dziwny sen, pewna osoba, miejsce, czy wspomnienie. Niekiedy jakaś tajemnie działająca siła ciągnie Cię w jakimś konkretnym kierunku, a Ty jak po sznurku, ślepo idziesz nie myśląc, nie oglądając się za siebie, nie spoglądając na boki. Choć nie wiem jak byśmy chcieli, nie możemy zawrócić, możemy starać się z całych sił, ale mimo to nie uda nam się tego przezwyciężyć, bo w głębi duszy tak naprawdę nie chcemy zawracać. Ostatnio doszłam do wniosku, że coraz bardziej boję się spontaniczności, coraz rzadziej na nią stawiam, a znacznie częściej zaczynam planować wszystko od początku do końca i dopinać na ostatni guzik. I chyba niepotrzebnie, bo przecież spontaniczność powinna być nieodłącznym elementem naszego życia, tak wiele wnosi do niego i jest jak powiew świeżości i urozmaicenia. Nie wiem więc, dlaczego z niej rezygnuję ( w dodatku nieświadomie). Chyba...

be happy

Hej Kochani,  co tam u Was??? Za mną cudowny dzień. Co krok, to kolejny pozytyw ;-) W głównej mierze, to dzięki temu, że tylko pozytywy dopuszczam do siebie. 'Zajebiste życie jest kwestią zajebistego myślenia'. I tego się trzymajmy! U mnie wyjazd na wyjeździe, nawet z dzieciakami ze szkoły ciągle się gdzieś "włóczymy" ;) Dziś na przykład byliśmy na basenie. Szczerze mówiąc, to nie mam pojęcia, jak ja się odzwyczaję od tych moich łobuzów, gdy przyjdzie mi się z nimi pożegnać. Póki co, cieszmy się chwilą.. chwilami, z których cała ta nasza codzienność się składa. Bo kiedy potrafimy dostrzec to, co w życiu mamy najlepszego, najpiękniejszego i najwartościowszego, to życie naprawdę okazuje się być piękne. Cudownie jest móc szczerze i radośnie z uśmiechem na ustach powiedzieć " jestem szczęśliwa "! :) A szczęście oprócz tego, że zależy od nas samych, to także od tych, którymi się otaczamy. Dlatego po raz enty powtarzam: uważnie dobierajcie znajomych, ko...

relaksik

Cześć robaczki! Aż mnie kusi, żeby zapytać jak tak po świętach. Wypoczęci, czy może jeszcze gorzej zmęczeni, aniżeli przed? Ja wszystkie przedświąteczne, świąteczne i poświąteczne dni próbuję wykorzystać do granic możliwości i chyba mi się udaje. Wreszcie trochę wolnego, więc mam czas, żeby spotkać się z rodziną, czy znajomymi, iść na spacer, czy wypić lampkę wina. A okazji nie mało, tym bardziej, że wczoraj (nareszcie!) odwiedziła mnie moja kochana koleżanka z czasów liceum. Było wino i mnóstwo plotek, także możecie być świadomi, że jeśli piekły Was policzki, uszy, czy jeszcze coś innego, to właśnie Was obgadywałyśmy ;) Chyba się starzeje, bo cholernie lubię wspominać minione czasy. A już wkrótce kolejny roczek na karku. Miłego i wypełnionego po brzegi samymi pozytywnymi zdarzeniami dnia Wam życzę!

zakupy & ogłoszenie

Cześć Kochani! Co tam u Was, bo u mnie coraz lepiej. Dziś rano obudziłam się już bez bólu gardła. Przez noc "jak ręką odjął". Cieszy mnie to bardzo. Wreszcie mogę w pełni normalnie funkcjonować. Tak jak zapowiadałam wybrałam się dziś na miasto. Większość spraw załatwiłam, niestety jeszcze nie wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Z zakupów też w pełni zadowolona nie jestem, gdyż kupiłam tylko pierścionek (który od razu zresztą wpadł mi w oko) no i kilka drobiazgów. Także jutro tak zwana "powtórka z rozrywki". Mam dla Was jeszcze małe ogłoszenie , a mianowicie:   Poszukuję dwóch współlokatorek do pokoju w Olsztynie na weekendy, najlepiej Studentek UWM. Dobrze byłoby, gdyby dziewczyny studiowały (tak jak ja) na wydziale Nauk Społecznych. Zainteresowanych proszę pisać maila: renasia0703@buziaczek.pl Fotografowała Sandra Dziuba

Rrrrrrrrany...

Rrrrrrrrrrrany... od zawsze wierzyłam, że nic nie dzieje się bez przyczyny, ale mimo to niektórych spraw nie da się racjonalnie wytłumaczyć. Chyba taka już moja natura, że potrafię zadać milion pytań na raz, w dodatku do jednego aspektu. Może i tak jest, że za bardzo wszystko analizuję, ale przynajmniej w ten sposób jestem pogodzona sama ze sobą. I nie ustąpię, dopóki odpowiedzi nie uzyskam, nie poddam się, dopóki nie postawię na swoim. Podobno jestem uparta (tak mówią! :D), i mają rację... JESTEM UPARTA. Ale dzięki temu osiągam to, co chcę osiągnąć, a Ty? ;) Zdrowy upór jest naprawdę ok... nie mówię, że nie przesadzam, bo i to mi się zdarza (co niektórzy wręcz twierdzą, że nadmiernie), ale to tylko ich skromne zdanie. Determinacja to coś, co pozwala nam dostać to, o czym marzymy, podczas, gdy inni przyglądają się nam z kanapy, czy fotela. Niech zazdroszczą.... zazdrość też ma swoje dobre strony... Ta zdrowa, motywuje do działania... nie musi wcale nas drenować z energii, zamiast te...