Witajcie Kochani ponownie! Po tak długiej nieobecności postanowiłam wreszcie znaleźć chwilę na dodanie jakieś notki. Czas ucieka mi w zawrotnym tempie, a dzieje się tak dużo, że naprawdę nie znajduję nawet małej chwilki, żeby coś napisać za co Was bardzo przepraszam. Pod moją nieobecność wydarzyło się tak dużo a zarazem tak niewiele, że nie jestem w stanie dokonać wybiórczej selekcji, o czym pisać a co sobie darować. Dlatego też nie będę się szczegółowo rozpisywać co robiłam, gdy mnie nie było. Wspomnę tylko, że zaliczyłam dwa wyjazdy do Olsztyna, wyjście do teatru na "Deszczową Piosenkę",a poza tym zakupy, treningi, spotkania etc. Za to dzisiejszego dnia towarzyszy mi iście diabelska atmosfera. Moja ukochana książka "Ja, diablica" wreszcie doczeka się ekranizacji (ta wiadomość od rana wprawiła mnie w dobry nastrój!), w pracy rozmawiam o diabłach, wszędzie spotykam same szóstki, nawet znajomych na fb mam 666, w dodatku jeszcze Ty diable...! Miłego popołudnia.
Hej! Czy Wy też z niecierpliwością wyczekujecie przyjścia wiosny? Ja zdecydowanie tak, i właśnie dlatego spędziłam pół dnia na przeglądaniu mojej garderoby w poszukiwaniu wiosennych stylizacji. Mam nadzieję, że już wkrótce wybiorę się na jakieś zdjęcia w plenerze. Już nie mogę się doczekać! Na razie jednak zadowalam się codziennym spacerem. Tymczasem poszukuję stroju na jutrzejszą imprezę urodzinową Krystiana, na którą prawdopodobnie wybiorę się z Przemkiem, Moniką i Kamilem. W międzyczasie podjadam ptasie mleczko, które o dziwo przetrwało jeszcze od dnia kobiet (chyba tylko dlatego, że mnie nie było przez cały weekend w domu), słucham radia, przeglądam kolekcje czterech internetowych sklepów naraz i zaraz wezmę się za lekturę, która leży obok łóżka i prosi się o przeczytanie od jakiś dwóch tygodni. A na koniec wiosenny akcent, tj. zielony lakier na paznokciach. Prezentuje się, o tak: Dobrej nocy!
Komentarze
Prześlij komentarz