Witajcie Kochani ponownie! Po tak długiej nieobecności postanowiłam wreszcie znaleźć chwilę na dodanie jakieś notki. Czas ucieka mi w zawrotnym tempie, a dzieje się tak dużo, że naprawdę nie znajduję nawet małej chwilki, żeby coś napisać za co Was bardzo przepraszam. Pod moją nieobecność wydarzyło się tak dużo a zarazem tak niewiele, że nie jestem w stanie dokonać wybiórczej selekcji, o czym pisać a co sobie darować. Dlatego też nie będę się szczegółowo rozpisywać co robiłam, gdy mnie nie było. Wspomnę tylko, że zaliczyłam dwa wyjazdy do Olsztyna, wyjście do teatru na "Deszczową Piosenkę",a poza tym zakupy, treningi, spotkania etc. Za to dzisiejszego dnia towarzyszy mi iście diabelska atmosfera. Moja ukochana książka "Ja, diablica" wreszcie doczeka się ekranizacji (ta wiadomość od rana wprawiła mnie w dobry nastrój!), w pracy rozmawiam o diabłach, wszędzie spotykam same szóstki, nawet znajomych na fb mam 666, w dodatku jeszcze Ty diable...! Miłego popołudnia.
Za czym tak gonimy? Za szczęściem, które już prawie łapiemy za ogon, a ono z szyderczym uśmiechem przed nami ucieka? Za miłością, bez której nie wyobrażamy sobie życia, a która nas tak dużo kosztuje? Za emocjami? Bo przecież życie bez skrajnych bodźców nie dawałoby nam takiej satysfakcji... Za pieniędzmi? By móc pozwolić sobie przynajmniej na połowę tego, co koleżanka z pracy. Za lajkami? Bo one chociaż na chwilę dowartościowują! Za pięknymi fotkami z wakacji, żeby te lajki zdobywać. Za idealną figurą, by nam stalkerzy pozazdrościli. Tylko czy jest czego tu zazdrościć??? Gdy za pięknym uśmiechem z profilowego kryją się przepłakane wieczory i nieprzespane noce. Gdy ciało katujesz na siłowni w zasadzie nie dla pięknej figury, ale po to by zająć czymś myśli i się wyżyć, gdy nagromadzonych w głowie myśli, strachu i emocji próbujesz pozbyć się i rozładować na worku bokserskim. Gdy po tym, jak wstawisz na insta idealnie wykadrowaną miskę owsianki z owocami, z dodatkowym filtrem oczywiście, ...
Komentarze
Prześlij komentarz