Witajcie Kochani! W ciągu ostatnich dni marzyłam o tym, żeby doba była
dłuższa o kilka godzin. Nie wiem czy to brak umiejętności planowania
dnia, chociaż nie przecież jestem mistrzynią świata w układaniu planów! W
dodatku robię po kilka rzeczy na raz, a więc może po prostu za dużo na
siebie biorę? W każdym bądź razie zaniedbałam kilka spraw, które byłam
zmuszona nadrobić, a teraz jestem wykończona. Marzę tylko o łóżku i
ciepłej kołderce. (tak nawiasem pogoda nam się zupełnie popsuła).
Dzisiejszy dzień minął wprost błyskawicznie. Po pracy wybrałam się na
miasto załatwić kilka spraw, na zakupy niestety nie starczyło mi czasu.
Następnie wizyta u babci, która karmiąc mnie pysznymi gołąbkami dba abym
czasami tylko nie schudła;), wieczorem trening a teraz pakowanie
walizki. Jutro zaraz po pracy, rekolekcjach i akademii jadę do Olsztyna.
I wcale aż tak bardzo bym z tego powodu nie ubolewała gdyby ten wjazd
nie psuł mi innych planów, no właśnie planów i tylko planów, których
realizacja jest nie możliwa.
Za czym tak gonimy? Za szczęściem, które już prawie łapiemy za ogon, a ono z szyderczym uśmiechem przed nami ucieka? Za miłością, bez której nie wyobrażamy sobie życia, a która nas tak dużo kosztuje? Za emocjami? Bo przecież życie bez skrajnych bodźców nie dawałoby nam takiej satysfakcji... Za pieniędzmi? By móc pozwolić sobie przynajmniej na połowę tego, co koleżanka z pracy. Za lajkami? Bo one chociaż na chwilę dowartościowują! Za pięknymi fotkami z wakacji, żeby te lajki zdobywać. Za idealną figurą, by nam stalkerzy pozazdrościli. Tylko czy jest czego tu zazdrościć??? Gdy za pięknym uśmiechem z profilowego kryją się przepłakane wieczory i nieprzespane noce. Gdy ciało katujesz na siłowni w zasadzie nie dla pięknej figury, ale po to by zająć czymś myśli i się wyżyć, gdy nagromadzonych w głowie myśli, strachu i emocji próbujesz pozbyć się i rozładować na worku bokserskim. Gdy po tym, jak wstawisz na insta idealnie wykadrowaną miskę owsianki z owocami, z dodatkowym filtrem oczywiście, ...
Komentarze
Prześlij komentarz