Życie ludzkie jest trawa, która znika. Rano kwitnie i rośnie, pod wieczór więdnie i usycha. Śmierć dotknie każdego niezależnie od jego wieku, wykształcenia, stanowiska czy rasy.
Dziwne jest to życie. Jednych od urodzenia obsypuje szczęściem i miłością i rozpieszcza ich aż do późnych lat starości, innym każe o szczęście walczyć, innych karci samotnością, a jeszcze innym zwyczajnie gaśnie. I nieważny jest fakt, że ktoś dopiero zaczyna rozpościerać skrzydła aby w pełni samodzielnie lecieć przez życie. Nagle następuje cięcie a potem nie ma już nic. Ciemność. Smutek i łzy potomnych. Tych, którzy zostali, którzy czekają na swoją kolej. W takich chwilach człowiek ma ochotę wybiec przed siebie, z mokrymi polikami od łez i krzyczeć wniebogłosy "dlaczego???!!!!" Bezradność ogarnia duszę, umysł i ciało. Chciałoby się coś zrobić jednak jedyną rzeczą, która najlepiej wychodzi to stanie w bezruchu i gorzki płacz. Boże, jak ja nienawidzę tego uczucia kiedy ktoś odchodzi, kiedy już tego kogoś nie ma. Czuję się wtedy tak jakby bomba atomowa spadła mi na serce. Nie dość że pozostawia po sobie olbrzymie straty to jeszcze jej skutki są odczuwalne przez długi czas. Podobno udowodniono naukowo, że ból psychiczny jest znacznie silniejszy od tego fizycznego. Na czym to wszystko polega, że to tak potwornie boli, bardziej niż cokolwiek innego?
Hej! Czy Wy też z niecierpliwością wyczekujecie przyjścia wiosny? Ja zdecydowanie tak, i właśnie dlatego spędziłam pół dnia na przeglądaniu mojej garderoby w poszukiwaniu wiosennych stylizacji. Mam nadzieję, że już wkrótce wybiorę się na jakieś zdjęcia w plenerze. Już nie mogę się doczekać! Na razie jednak zadowalam się codziennym spacerem. Tymczasem poszukuję stroju na jutrzejszą imprezę urodzinową Krystiana, na którą prawdopodobnie wybiorę się z Przemkiem, Moniką i Kamilem. W międzyczasie podjadam ptasie mleczko, które o dziwo przetrwało jeszcze od dnia kobiet (chyba tylko dlatego, że mnie nie było przez cały weekend w domu), słucham radia, przeglądam kolekcje czterech internetowych sklepów naraz i zaraz wezmę się za lekturę, która leży obok łóżka i prosi się o przeczytanie od jakiś dwóch tygodni. A na koniec wiosenny akcent, tj. zielony lakier na paznokciach. Prezentuje się, o tak: Dobrej nocy!
Komentarze
Prześlij komentarz