Wróciłam już do domu po trzydniowym pobycie w Olsztynie. Weekend był taki słoneczny, złoty, idealny na sesję. Ja niestety zamiast wykorzystać ten czas przed obiektywem musiałam spędzić go na zajęciach nad czym rozpaczliwie ubolewałam calutkie trzy dni. Teraz w powietrzu unosi się zapach malinowej herbaty a ja nadrabiam zaległości wertując skrzynkę mailową.Ostatnio spędzam czas tak produktywnie, na ile to tylko możliwe i przyznam, że jaram się tym faktem niesamowicie. Od zawsze hejtowałam bycie biernym, lubię brać sprawy w swoje ręce i tak też radzę robić innym. Słońca Wam życzę Kochani!
Hej! Czy Wy też z niecierpliwością wyczekujecie przyjścia wiosny? Ja zdecydowanie tak, i właśnie dlatego spędziłam pół dnia na przeglądaniu mojej garderoby w poszukiwaniu wiosennych stylizacji. Mam nadzieję, że już wkrótce wybiorę się na jakieś zdjęcia w plenerze. Już nie mogę się doczekać! Na razie jednak zadowalam się codziennym spacerem. Tymczasem poszukuję stroju na jutrzejszą imprezę urodzinową Krystiana, na którą prawdopodobnie wybiorę się z Przemkiem, Moniką i Kamilem. W międzyczasie podjadam ptasie mleczko, które o dziwo przetrwało jeszcze od dnia kobiet (chyba tylko dlatego, że mnie nie było przez cały weekend w domu), słucham radia, przeglądam kolekcje czterech internetowych sklepów naraz i zaraz wezmę się za lekturę, która leży obok łóżka i prosi się o przeczytanie od jakiś dwóch tygodni. A na koniec wiosenny akcent, tj. zielony lakier na paznokciach. Prezentuje się, o tak: Dobrej nocy!
Komentarze
Prześlij komentarz