Jest naprawdę pięknie! Pogoda od kilku dni słoneczna a ja tak jak już wcześniej zapowiadałam spędziłam cały dzień na powietrzu i to nieoczekiwanie w dość aktywny sposób. Mianowicie ponad połowę dzisiejszego dnia poświęciłam mojemu słodkiemu chrześniakowi, wyobraźcie sobie jaką trzeba mieć kondycję żeby zdążyć za 3-latkiem ciekawym świata. Ten smyk musiał zwiedzić każdy kąt mojego podwórka, co w efekcie zapewniło mi pół dnia kąpieli słonecznej. Jest już późno a ja wciąż tracę czas przed tym okropnym pożeraczem czasu! Uciekam więc już do łóżka. Dobranoc.


Za czym tak gonimy? Za szczęściem, które już prawie łapiemy za ogon, a ono z szyderczym uśmiechem przed nami ucieka? Za miłością, bez której nie wyobrażamy sobie życia, a która nas tak dużo kosztuje? Za emocjami? Bo przecież życie bez skrajnych bodźców nie dawałoby nam takiej satysfakcji... Za pieniędzmi? By móc pozwolić sobie przynajmniej na połowę tego, co koleżanka z pracy. Za lajkami? Bo one chociaż na chwilę dowartościowują! Za pięknymi fotkami z wakacji, żeby te lajki zdobywać. Za idealną figurą, by nam stalkerzy pozazdrościli. Tylko czy jest czego tu zazdrościć??? Gdy za pięknym uśmiechem z profilowego kryją się przepłakane wieczory i nieprzespane noce. Gdy ciało katujesz na siłowni w zasadzie nie dla pięknej figury, ale po to by zająć czymś myśli i się wyżyć, gdy nagromadzonych w głowie myśli, strachu i emocji próbujesz pozbyć się i rozładować na worku bokserskim. Gdy po tym, jak wstawisz na insta idealnie wykadrowaną miskę owsianki z owocami, z dodatkowym filtrem oczywiście, ...
Oj, takie dzieci dają się we znaki, dają:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!