Jest naprawdę pięknie! Pogoda od kilku dni słoneczna a ja tak jak już wcześniej zapowiadałam spędziłam cały dzień na powietrzu i to nieoczekiwanie w dość aktywny sposób. Mianowicie ponad połowę dzisiejszego dnia poświęciłam mojemu słodkiemu chrześniakowi, wyobraźcie sobie jaką trzeba mieć kondycję żeby zdążyć za 3-latkiem ciekawym świata. Ten smyk musiał zwiedzić każdy kąt mojego podwórka, co w efekcie zapewniło mi pół dnia kąpieli słonecznej. Jest już późno a ja wciąż tracę czas przed tym okropnym pożeraczem czasu! Uciekam więc już do łóżka. Dobranoc.


Z okazji rozpoczęcia wakacji wydałam nieprzyzwoite pieniądze w nieprzyzwoitym butiku (ale tak to jest jak się robi zakupy z moją siostrą). Teraz mój stan konta uniemożliwia eskapady większe niż do Zenaba i na kawę. Pierwszy tydzień wakacji oznacza tydzień totalnej stagnacji intelektualnej i fizycznej. Spanie do południa, szwendanie się przez resztę dnia w szlafroku i przesiadywanie godzinami nad filiżanką malinowej herbaty.
Oj, takie dzieci dają się we znaki, dają:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!