Po imprezowym weekendzie ponownie powracam do starego rytmu wyznaczanego dźwiękiem budzika, który oczywiście dzwoni zbyt głośno a ja wstaję za późno. Zanim z torbą, kluczami i notesem ( z wypadającymi kartkami) wyruszę w drogę do pracy próbuję reanimować się ciastkiem czekoladowym i kubkiem ciepłej herbaty. Prócz tego czytam. Skończyłam właśnie książkę autorki Wyznań zakupoholiczki (Kinsella Sophie), Miłość w stylu retro. W jednym wielkim skrócie to opowieść o znerwicowanej bohaterce, którą właśnie rzucił facet, która ma kłopoty w firmie, i wreszcie którą nawiedza duch z epoki „retro”, za którego to sprawą odnajduje ona właściwego faceta. Książka naprawdę ciekawa, pełna błyskotliwych dialogów, ciętych ripost, i humoru wynikającego z irracjonalnego zachowania bohaterki, która dotąd postrzegana jako grzeczna, poukładana, cierpliwa dziewczynka, pod wpływem ciotki (ducha) robi dość niestosowne, niegrzeczne i kontrowersyjne rzeczy i zaczyna być postrzegana jako "ta stuknięta bratanica".
Hej! Czy Wy też z niecierpliwością wyczekujecie przyjścia wiosny? Ja zdecydowanie tak, i właśnie dlatego spędziłam pół dnia na przeglądaniu mojej garderoby w poszukiwaniu wiosennych stylizacji. Mam nadzieję, że już wkrótce wybiorę się na jakieś zdjęcia w plenerze. Już nie mogę się doczekać! Na razie jednak zadowalam się codziennym spacerem. Tymczasem poszukuję stroju na jutrzejszą imprezę urodzinową Krystiana, na którą prawdopodobnie wybiorę się z Przemkiem, Moniką i Kamilem. W międzyczasie podjadam ptasie mleczko, które o dziwo przetrwało jeszcze od dnia kobiet (chyba tylko dlatego, że mnie nie było przez cały weekend w domu), słucham radia, przeglądam kolekcje czterech internetowych sklepów naraz i zaraz wezmę się za lekturę, która leży obok łóżka i prosi się o przeczytanie od jakiś dwóch tygodni. A na koniec wiosenny akcent, tj. zielony lakier na paznokciach. Prezentuje się, o tak: Dobrej nocy!
Komentarze
Prześlij komentarz