Dzisiejszy dzień był bardzo produktywny, choć planowałam inaczej. Byłam przekonana, że pozałatwiam sprawy na mieście, sfinalizuje wszystko i przynajmniej popołudnie spędzę na nic nie robieniu. Tak się jednak nie stało, choć przyznam szczerze, że aż tak bardzo nad tym nie ubolewam. Znalazłam mnóstwo inspiracji i to w zasięgu ręki. Nie lubię monotonii i rutyny, jednak zdaję sobie sprawę, że czasem trzeba odpuścić i bez wyrzutów sumienia sobie na nią pozwolić. I choć z pewnością za jakiś czas będę znowu zmęczona moim pędem do przodu, to póki co mam mnóstwo energii, a gdy nadejdzie dzień, że na nic nie będę miała siły i ochoty podniosę głowę do góry, przywołam na twarzy promienny uśmiech i zrobię sobie koktajl. A teraz już do łóżka, gdyż nadszedł kres mojego wylegiwania się do południa, jutro muszę wstać wcześnie, także K O L O R O W Y C H !


Za czym tak gonimy? Za szczęściem, które już prawie łapiemy za ogon, a ono z szyderczym uśmiechem przed nami ucieka? Za miłością, bez której nie wyobrażamy sobie życia, a która nas tak dużo kosztuje? Za emocjami? Bo przecież życie bez skrajnych bodźców nie dawałoby nam takiej satysfakcji... Za pieniędzmi? By móc pozwolić sobie przynajmniej na połowę tego, co koleżanka z pracy. Za lajkami? Bo one chociaż na chwilę dowartościowują! Za pięknymi fotkami z wakacji, żeby te lajki zdobywać. Za idealną figurą, by nam stalkerzy pozazdrościli. Tylko czy jest czego tu zazdrościć??? Gdy za pięknym uśmiechem z profilowego kryją się przepłakane wieczory i nieprzespane noce. Gdy ciało katujesz na siłowni w zasadzie nie dla pięknej figury, ale po to by zająć czymś myśli i się wyżyć, gdy nagromadzonych w głowie myśli, strachu i emocji próbujesz pozbyć się i rozładować na worku bokserskim. Gdy po tym, jak wstawisz na insta idealnie wykadrowaną miskę owsianki z owocami, z dodatkowym filtrem oczywiście, ...
Komentarze
Prześlij komentarz