Tak jak zapowiadałam ostatni weekend karnawału spędziłam w cudownym
gronie znajomych. Prócz tego, iż pozwoliłam sobie na mały grzeszek w
postaci mocno niezdrowej żywności (czyt. fast foodów) od której się od
pewnego czasu zaczęłam odzwyczajać, ostatnie dni minęły bardzo aktywnie i
w miarę możliwości zdrowo. Nie muszę chyba mówić, że całą noc spędziłam
na parkiecie. Przede mną natomiast bardzo intensywne dni pracy.
Jutrzejszy dzień przeznaczam na dopięcie wszystkich spraw na ostatni
guzik, i w tymże właśnie celu od samego rana wybywam z domu. Nie
wykluczone też, że pojawi się w moim życiu kilka nowych projektów. W
końcu trzeba być otwartym na nowe możliwości, pomysły które do nas
przychodzą. Należy myśleć nieszablonowo i być elastycznym, a ja zrobię
wszystko, by choć odrobinę przybliżyć się do zrealizowania moich
postanowień.
Przyszedł czas na leniwą niedzielę.. biorąc pod uwagę intensywność ostatnich dni, regeneracja naprawdę się przyda. A więc ładujemy się na przyszły tydzień Kochani, żeby już jutro ruszyć z jeszcze większą mocą. W piątek obroniłam licencjat i od razu "pełną piersią" rozpoczęłam wakacje. Cieszę się niezmiernie, bo wreszcie będę miała trochę czasu na te zajęcia, na które dotychczas mi go nie wystarczało. Wreszcie mogę ruszyć się z domu bez wyrzutów sumienia, że się nie uczę, że odkładam to co ważne na później. Nareszcie mogę do woli spotykać się ze znajomymi, czytać, biegać i "nic nie robić", no może nie dosłownie. ;-) Wakacje wakacjami, tylko gdzie do cholery jest te piękne słoneczko, które jakiś czas temu poszło na wagary i do tej pory nie wróciło? Może już czas najwyższy?! W końcu mamy już koniec czerwca, przydałoby się nieco energii w postaci ciepłych promieni. Miłej niedzieli! Odpoczywajcie.
Komentarze
Prześlij komentarz