Nigdy nie jest łatwo, ale przeważnie zawsze warto. Dlatego nie przejmujemy się, że po drodze spotykamy mnóstwo przeciwności, robimy swoje, idziemy po zwycięstwo. Nie myślimy o niepowodzeniach, których cała masa. Bądźmy świadomi, że porażki nie są przeciwieństwem sukcesów, tylko ich elementem. Słońce za oknem zawsze powoduje u mnie wzrost pozytywnej energii. A kiedy dzielimy się tą zgromadzona energią z innymi ona zamiast dzielić, mnoży się. Wówczas o wiele łatwiej mierzyć mi się z problemami dnia codziennego. Jestem silna, ale też świadoma i dzięki tej świadomości jeszcze silniejsza. A teraz uciekam przed TV, co prawda rzadko zasiadam przed szklanym ekranem, ale mecze rządzą się swoimi prawami.
Z okazji rozpoczęcia wakacji wydałam nieprzyzwoite pieniądze w nieprzyzwoitym butiku (ale tak to jest jak się robi zakupy z moją siostrą). Teraz mój stan konta uniemożliwia eskapady większe niż do Zenaba i na kawę. Pierwszy tydzień wakacji oznacza tydzień totalnej stagnacji intelektualnej i fizycznej. Spanie do południa, szwendanie się przez resztę dnia w szlafroku i przesiadywanie godzinami nad filiżanką malinowej herbaty.

Komentarze
Prześlij komentarz