Podobno miałam mieć dużo więcej czasu, póki co jednak dni mijają niepostrzeżenie, a ja mam coraz to więcej pomysłów, by każdy z tych dni jeszcze urozmaicić. Oczywiście wynika to z tego, że nie chcę mi się uczyć i najzwyczajniej w świecie wymyślam tysiące innych rzeczy, byleby tego nie robić. A swoją drogą, jeśli jest w waszym życiu coś, co chcielibyscie zrobić, a cholernie ciężko Wam się za to zabrać, poczekajcie na chwilę, kiedy to będziecie zobowiązani zrobić coś trudniejszego lub chociażby mniej przyjemnego, wtedy to dopiero okaże się być pestką. Ja bardzo chciałam powrócić do biegania, ale jakoś a to nie było czasu, a to chęci, a to samej się nie chcę, albo motywacji brak, za zimno...a kiedy nie chcę mi się robić tego, co muszę (czyt. uczyć) to i chęci powróciły, i czas się znalazł. Oczywiście teraz muszę nadrabiać zaległości, ale nutka hedonizmu jest wskazana nawet w chwilach takich, jak ta...a może zwłaszcza w takich chwilach?
Przyszedł czas na leniwą niedzielę.. biorąc pod uwagę intensywność ostatnich dni, regeneracja naprawdę się przyda. A więc ładujemy się na przyszły tydzień Kochani, żeby już jutro ruszyć z jeszcze większą mocą. W piątek obroniłam licencjat i od razu "pełną piersią" rozpoczęłam wakacje. Cieszę się niezmiernie, bo wreszcie będę miała trochę czasu na te zajęcia, na które dotychczas mi go nie wystarczało. Wreszcie mogę ruszyć się z domu bez wyrzutów sumienia, że się nie uczę, że odkładam to co ważne na później. Nareszcie mogę do woli spotykać się ze znajomymi, czytać, biegać i "nic nie robić", no może nie dosłownie. ;-) Wakacje wakacjami, tylko gdzie do cholery jest te piękne słoneczko, które jakiś czas temu poszło na wagary i do tej pory nie wróciło? Może już czas najwyższy?! W końcu mamy już koniec czerwca, przydałoby się nieco energii w postaci ciepłych promieni. Miłej niedzieli! Odpoczywajcie.
Zaczęliśmy z moim M. marszobiegi (podobno interwał jest najlepszy) w święta i co? Na dworze jest paskudnie, za nic teraz nie wyjdę, żeby pobiegać :(, bo jestem hedonistką.
OdpowiedzUsuń