Pogoda mnie dobija, ludzie mnie dobijają, wczorajszy dzień... masakra. Gdybym była kobietą o słabej psychice, to pewnie wczoraj wpadłabym w totalną depresję, a dziś nie byłabym w stanie podnieś tyłka z łóżka. Tak coś czuję... Na szczęście nie jestem! Szarość mnie dobija, każdy odcień, no może prócz jednego ;) Ale ja się łatwo nie poddaję, ja się nigdy nie poddaje. Nawet wczoraj pomimo wszelkich destrukcyjnych czynników, niekorzystnie wpływających na moje samopoczucie, udało mi się wskoczyć w dres i pobiegać. I nawet zaliczyłam też squat challenge. I uwierzcie, że wieczorem mój humor był już o niebo lepszy. A dziś (pomijając bury krajobraz) jest pięknie. Być może dlatego, że spotykam same pozytywne osoby. A teraz ruszam na miasto. Miłego dnia!
Hej! Czy Wy też z niecierpliwością wyczekujecie przyjścia wiosny? Ja zdecydowanie tak, i właśnie dlatego spędziłam pół dnia na przeglądaniu mojej garderoby w poszukiwaniu wiosennych stylizacji. Mam nadzieję, że już wkrótce wybiorę się na jakieś zdjęcia w plenerze. Już nie mogę się doczekać! Na razie jednak zadowalam się codziennym spacerem. Tymczasem poszukuję stroju na jutrzejszą imprezę urodzinową Krystiana, na którą prawdopodobnie wybiorę się z Przemkiem, Moniką i Kamilem. W międzyczasie podjadam ptasie mleczko, które o dziwo przetrwało jeszcze od dnia kobiet (chyba tylko dlatego, że mnie nie było przez cały weekend w domu), słucham radia, przeglądam kolekcje czterech internetowych sklepów naraz i zaraz wezmę się za lekturę, która leży obok łóżka i prosi się o przeczytanie od jakiś dwóch tygodni. A na koniec wiosenny akcent, tj. zielony lakier na paznokciach. Prezentuje się, o tak: Dobrej nocy!
Komentarze
Prześlij komentarz