Za mną kolejny, intensywny weekend. Zresztą cały tydzień minął intensywnie i błyskawicznie. Co prawda, czasem narzekam na brak wolnego czasu, ale kiedy już przychodzi pora na nic nie robienie, to ja i tak nie umiem siedzieć bezczynnie. Od piątku była u mnie moja kochana mordzia K., przez którą nieustannie się śmiałam. Uwielbiam takich ludzi. To naprawdę przydatna umiejętność, czerpania z życia tak dużo, jak tylko się da, życia pełną piersią, zarażania pozytywnym nastawieniem. Oczywiście mając na uwadze to, by nikt przez nas nie płakał, podczas gdy my się dobrze bawimy.
Cieszyć się życiem, to nasze najważniejsze zadanie. Cieszmy się więc, nawet gdy za oknem szaro i przygnębiająco, jak dziś. Miłego dnia!
Komentarze
Prześlij komentarz