Za mną kolejny ekstremalny dzień pełen niezapomnianych chwil (a wszyscy się dziwią czemu zaspałam kolejny raz z rzędu, podczas gdy każdy dzień mam wypełniony po brzegi, w dodatku doszło mi kolejne hobbistyczne zajęcie). Moje wakacyjne dni nabierają intensywniejszych barw a zapowiada się, że będzie naprawdę fluo. Wyzbywam się wszelkich negatywnych emocji i izoluję od toksycznych ludzi. Warunki pogodowe są naprawdę świetne i w pełni sprzyjają realizacji wakacyjnych planów. Już się nie mogę doczekać, kiedy spakuję walizkę i wyjadę daleko stąd. Póki co jeszcze tu trochę zbałamucę. A teraz manicure i towarzystwo Grey1a. Dobranoc!
Za czym tak gonimy? Za szczęściem, które już prawie łapiemy za ogon, a ono z szyderczym uśmiechem przed nami ucieka? Za miłością, bez której nie wyobrażamy sobie życia, a która nas tak dużo kosztuje? Za emocjami? Bo przecież życie bez skrajnych bodźców nie dawałoby nam takiej satysfakcji... Za pieniędzmi? By móc pozwolić sobie przynajmniej na połowę tego, co koleżanka z pracy. Za lajkami? Bo one chociaż na chwilę dowartościowują! Za pięknymi fotkami z wakacji, żeby te lajki zdobywać. Za idealną figurą, by nam stalkerzy pozazdrościli. Tylko czy jest czego tu zazdrościć??? Gdy za pięknym uśmiechem z profilowego kryją się przepłakane wieczory i nieprzespane noce. Gdy ciało katujesz na siłowni w zasadzie nie dla pięknej figury, ale po to by zająć czymś myśli i się wyżyć, gdy nagromadzonych w głowie myśli, strachu i emocji próbujesz pozbyć się i rozładować na worku bokserskim. Gdy po tym, jak wstawisz na insta idealnie wykadrowaną miskę owsianki z owocami, z dodatkowym filtrem oczywiście, ...
Komentarze
Prześlij komentarz