Hej robaczki! Korzystam z pięknej pogody, mam nadzieję, że Wy też. W sobotę wybrałam się ze znajomymi na 'Dni Szreńska', wczoraj natomiast po tym jak pojechałam z P. na Odpust do Lipowca ruszyliśmy całą ekipą nad jezioro. I wiecie co, tego mi było trzeba. Słońce, woda, z dala od tego całego zgiełku, hałasu i biegu. Poleżałam, naładowałam akumulatory, oczyściłam umysł. Jakiś czas temu postanowiłam nie analizować tak dokładnie każdego stawianego przeze mnie kroku, dzięki temu odczuwam radość każdego dnia, nie mniej jednak nie mam stu procentowej pewności, że wszystkie podejmowane przeze mnie decyzje (szczególnie te pod wpływem chwili) są dobre i nie odbiją się na mojej przyszłości. Jednak jestem zdania, że czas pokaże co los dla nas zgotował, teraz cieszę się chwilą.










Z okazji rozpoczęcia wakacji wydałam nieprzyzwoite pieniądze w nieprzyzwoitym butiku (ale tak to jest jak się robi zakupy z moją siostrą). Teraz mój stan konta uniemożliwia eskapady większe niż do Zenaba i na kawę. Pierwszy tydzień wakacji oznacza tydzień totalnej stagnacji intelektualnej i fizycznej. Spanie do południa, szwendanie się przez resztę dnia w szlafroku i przesiadywanie godzinami nad filiżanką malinowej herbaty.
Komentarze
Prześlij komentarz