Czy Wy też macie wrażenie, że doba podczas weekendu jest o kilka godzin
krótsza a niżeli w ciągu tygodnia? Nie chcę tracić swoich najlepszych
lat młodości, chcę żyć pełnią życia dlatego korzystam z niego jak tylko
się da w każdym, możliwym znaczeniu tego słowa. Postanowiłam, iż
tegoroczne wakacje wykorzystam na maksa i póki co, co prawda drobnymi
kroczkami ale ten plan realizuję. Weekend minął w mgnieniu oka. Wczoraj
ładnych parę godzin spędziłam z Kasią i Moniką w Bońkowie- cholera to
miejsce naprawdę przepełnia jakaś tajemnicza energia, nawet
najtrudniejsze kwestie i decyzje jest mi łatwiej przemyśleć i podjąć
właśnie tam. Na nocne szaleństwa spośród naprawdę wielu możliwości
wybrałyśmy wczoraj Radzanów, chyba bardziej z powodu niezapominanych
wrażeń minionych lat i mnóstwa wspomnień wiążących z tym miejscem. Dziś
natomiast (po tym jak odespałam imprezę) wybraliśmy się ze znajomymi nad
jezioro. Wypad był w pełni spontaniczny ale udany. No i liczba moich
wakacyjnych planów zwiększyła się o dwie wycieczki. A teraz maluję
pazurki i uciekam do łóżka. Dobranoc
Z okazji rozpoczęcia wakacji wydałam nieprzyzwoite pieniądze w nieprzyzwoitym butiku (ale tak to jest jak się robi zakupy z moją siostrą). Teraz mój stan konta uniemożliwia eskapady większe niż do Zenaba i na kawę. Pierwszy tydzień wakacji oznacza tydzień totalnej stagnacji intelektualnej i fizycznej. Spanie do południa, szwendanie się przez resztę dnia w szlafroku i przesiadywanie godzinami nad filiżanką malinowej herbaty.
Komentarze
Prześlij komentarz