Przejdź do głównej zawartości

kawior

Wczorajszy dzień był kolejnym, który spędziłam w całości poza domem. Czy są jakieś chętne krasnoludki, które zechciałyby za mnie posprzątać? Byłabym naprawdę wdzięczna. Zaraz po pracy (przesiąknięta do cna świąteczną atmosferą- uroki pracy w szkole) ruszyłam w drogę do Olsztyna. Seminarium również upłynęło w bardzo przyjemnej "wigilijnej" atmosferze, nim się obejrzałam a już wracałam do domu (po drodze wcinając z M. pizze z Ravioli).  Dzisiejszy (nostalgiczny) dzień totalnie wyłączyłam z programu przedświątecznych przygotowań, ale zważywszy na to, że jutro ruszamy z dziewczynami na eskapadę po sklepach, jestem pewna, że świąteczna aura wróci - i całe szczęście, bo jestem jedną z tych osób, które kochają świąteczny klimat, przygotowania, zapach potraw i ubieranie choinki. Wam również życzę radości i satysfakcji z każdego, przedświątecznego dnia.


Komentarze

  1. Jako że jestem osobą pracującą i niestety nie załatwiłam sobie urlopu przed świętami, to w weekend musiałam trochę podgonić przygotowania do wigilii, bo nocami stać przy garach nie zamierzam. Lakier świetny, jeszcze takiego nie widziałam, tylko taki bardziej "piaskowy". Ostatnio moje paznokcie mają wole od lakierów, zaczęły się niemiłosiernie rozdwajać :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

holiday

Przyszedł czas na leniwą niedzielę.. biorąc pod uwagę intensywność ostatnich dni, regeneracja naprawdę się przyda. A więc ładujemy się na przyszły tydzień Kochani, żeby już jutro ruszyć z jeszcze większą mocą. W piątek obroniłam licencjat i od razu "pełną piersią" rozpoczęłam wakacje. Cieszę się niezmiernie, bo wreszcie będę miała trochę czasu na te zajęcia, na które dotychczas mi go nie wystarczało. Wreszcie mogę ruszyć się z domu bez wyrzutów sumienia, że się nie uczę, że odkładam to co ważne na później. Nareszcie mogę do woli spotykać się ze znajomymi, czytać, biegać i "nic nie robić", no może nie dosłownie. ;-) Wakacje wakacjami, tylko gdzie do cholery jest te piękne słoneczko, które jakiś czas temu poszło na wagary i do tej pory nie wróciło? Może już czas najwyższy?! W końcu mamy już koniec czerwca, przydałoby się nieco energii w postaci ciepłych promieni. Miłej niedzieli! Odpoczywajcie. 

tortilla

Cześć Kochani! Właśnie zajadam pyszne pączki mojej mamy i przyznam, że naprawdę są przepyszne. Mimo, że wczoraj nie znalazłam czasu, ażeby coś napisać postanowiłam, że zwiększę częstotliwość dodawania postów. Otóż wczoraj spędziłam wspaniały dzień w towarzystwie mojego cudownego chłopaka. Około 13 odebrałam Go z Mławy a w międzyczasie zdążyłam jeszcze kupić sobie nowe spodnie. Tym razem czarne, klasyczne rurki. Myślę, że do wszystkiego będą pasować. Więcej, uważam, że każda kobieta powinna mieć takowe w swojej szafie, w razie gdyby na przykład nie miała co założyć, co z pewnością zdarza się dość często nie tylko mnie. Dzisiejszy dzień był równie ciekaw, co wczorajszy. Znów wybrałam się na miasto, tym razem z ciocią. "Buszowałyśmy" po supermarketach bite 3 godziny w poszukiwaniu odpowiednich składników, a w wyniku naszych poszukiwań powstała pyszna tortilla. Teraz zapewne spędzę kolejne kilka godzin na przeglądaniu i segregowaniu starych zdjęć. Dobrej nocy!

Never Say Never

Czasem przez przypadek znajdziemy się w takim punkcie, który skłania nas do myślenia, refleksji, a może nawet zmian. Bywa, że jest to dziwny sen, pewna osoba, miejsce, czy wspomnienie. Niekiedy jakaś tajemnie działająca siła ciągnie Cię w jakimś konkretnym kierunku, a Ty jak po sznurku, ślepo idziesz nie myśląc, nie oglądając się za siebie, nie spoglądając na boki. Choć nie wiem jak byśmy chcieli, nie możemy zawrócić, możemy starać się z całych sił, ale mimo to nie uda nam się tego przezwyciężyć, bo w głębi duszy tak naprawdę nie chcemy zawracać. Ostatnio doszłam do wniosku, że coraz bardziej boję się spontaniczności, coraz rzadziej na nią stawiam, a znacznie częściej zaczynam planować wszystko od początku do końca i dopinać na ostatni guzik. I chyba niepotrzebnie, bo przecież spontaniczność powinna być nieodłącznym elementem naszego życia, tak wiele wnosi do niego i jest jak powiew świeżości i urozmaicenia. Nie wiem więc, dlaczego z niej rezygnuję ( w dodatku nieświadomie). Chyba...

dupeczki

 Hej! Co u Was? bo u mnie dużo się dzieję. Na zdjęciach moje kochane dupeczki, które wreszcie mnie wczoraj odwiedziły. Mamy w planach następny `zjazd` tym razem z nocką, inaczej zawsze któraś będzie kierowała. A dziś trzeba było zwlec (z niesamowitym trudem) tyłek z łóżka, wsiąść w samochód i jechać do swojego ukochanego Ekonomika po wyniki z matur. Stresik był... o tak. Maturka poszła nawet dobrze, jestem zadowolona. (choć zawsze mogło być lepiej). Teraz domek, odpoczywamy i może opijamy :) choć w planach mam jeszcze roweryk z Agą, w końcu trzeba dbać o kondycję no nie ;p Cya <3

„Trwaj chwilo, trwaj – jesteś taka piękna”

Nie dość, że w dzisiejszych czasach jesteśmy bombardowani najróżniejszymi, przytłaczającymi zresztą informacjami, napływającymi do nas wszelkiego rodzaju kanałami (prasa, telewizja, internet), które bardzo często sprawiają, że czujemy się po prostu źle, ponieważ skupiamy się na tych rzeczach przykrych, negatywnych, to w dodatku zamiast cieszyć się chwilą, teraźniejszością tracimy czas na gonienie za czymś nieistotnym, mało ważnym. Ponadto wielu z nas tak bardzo skupia całą swoją uwagę  na osiągnięciu konkretnego, wcześniej obranego celu, że pomija całkowicie drogę, która do tego celu prowadzi. Tym samym odbiera sobie możliwość cieszenia się obecną chwilą. A tymczasem „to podróż daje nam szczęście, nie jej cel.” Także głowy do góry kochani, i niech od teraz zawsze towarzyszy Wam uśmiech na buzi. Z nim o wiele łatwiej kroczyć przez życie.

plany

Witajcie robaczki! Szalony czas, teoretycznie strasznie go teraz dużo a w praktyce ledwo mi go wystarcza, być może przez to, że po tym jak odeszło mi trochę obowiązków dołożyłam sobie nieco zajęć, mimo że przyjemnych, jednak pochłaniających czas. A może po prostu nie potrafię sobie go odpowiednio zagospodarować i rozplanować  dnia. Uświadomiłam sobie, że trochę za dużo poświęcałam ostatnio czasu jednym, kosztem drugich i koniecznie muszę to zmienić. No i obowiązkowo muszę skupić trochę uwagi na sobie samej, jakieś małe popołudnie dla siebie wydaje się niezbędne (i nieuniknione, w końcu kogo jak kogo, ale swojej osoby nie wolno nam zaniedbywać!). A jeżeli już mam się skupiać na sobie, to planuję w najbliższym czasie spotkanie z moją przyjaciółką, z którą tak dawno się już nie widziałam, że prawie zapomniałam jak wygląda, planuję też wakacyjne zdjęcia z moją siostrą oraz sesję w stylu, albo nie póki co nie będę zdradzać jaką. Marzy mi się też jakaś wycieczka, podróż, wyjazd jak najda...

Dziękuję Ci

A może po prostu widok Jego twarzy, ton głosu, zapach perfum, ciepłe spojrzenie, sama bliskość, obecność ma działanie hipnotyzujące? Siedziałam na brzegu łóżka, wpatrzona w pusty już kubek po aromatycznej herbacie, z rozmazanym tuszem pod okiem. Machałam nie w rytm lewą nogą i wtedy On usiadł koło mnie, pogłaskał po policzku  i  przytulił mnie mocno. I mogę przysiąc, że widziałam zakochane iskierki w Jego oczach. I nawet jeśli starałam się trzymać emocje na wodzy, utrzymać obojętność na twarzy, to wszystko na nic, bo Jego obecność pokona wszystko. Znam Cię  na pamięć, Ty mnie chyba też. Jeśli miałabym wybrać jedno miejsce,w którym szczęście osiąga maksimum, bezapelacyjnie wskazałabym na Twoje ramiona. Tylko w nich czuję się tak bezpiecznie. Dziękuję Ci za każdy Twój anielski uśmiech w przeciągu tych 3 lat i 6 miesięcy, który z miejsca potrafił poprawić mi humor. A teraz wynocha już mojej głowy Kotku, bo idę spać. (Mówię tak, bo i tak wiem, że będziesz nade mną czuwał...