Witajcie Kochani,

już się zaczęło to przedświąteczne szaleństwo, gorączka, zakupy, bieganie po sklepach, sprzątanie i w ogóle bardzo pracowity okres chyba dla nas wszystkich. W dodatku biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze w piątek mam seminarium muszę jakoś wcisnąć do kalendarza pisanie swojej pracy dyplomowej, co nie ukrywajmy jest bardzo czasochłonne. Postanowiłam jednak oduczyć się narzekania na brak czasu. Zamiast tego próbuje go sensowniej wykorzystać. I szczerze polecam zastanowić się czy przypadkiem nie marnujemy tego czasu, którego nam wszystkim przecież tak bardzo brakuje, przemyśleć, czy aby przypadkiem nie narzekamy zamknięci w czterech ścianach, siedząc przed telewizorem. Nie rozmawiamy, już nie pamiętamy barwy swoich głosów. Bardziej ciekawi jesteśmy życia głównych bohaterów jakiegoś tasiemca, aniżeli tego, co dzieje się u naszych bliskich. Może warto czasem wyłączyć tv, zainteresować się tym, co dzieje się wokół, aby któregoś dnia nie obudzić się samotnym, zdziwionym, że rodziny i przyjaciół brak. No właśnie... Ja osobiście już dawno odzwyczaiłam się od bezproduktywnego ślęczenia przed telewizorem. Znacznie bardziej wolę spacer, tenis, fitness, czy jak na zakupoholiczkę przystało zakupy (w pewnym sensie to tez jakaś forma aktywności fizycznej, chodzisz od sklepu do sklepu, dźwigasz ciężkie torby z zakupami i już masz dwa w jednym, dodając do tego gimnastykę przy wszelkich próbach wciśnięcia się w minimalistyczna sukienkę i wychodzi na to, że masz za sobą pół treningu;). Nie twierdzę oczywiście, że należy całkowicie wyeliminować tv z naszego grafiku, bo przecież wszystko jest dla ludzi, ale ograniczenie jest w tym przypadku wskazane. Tak samo jak wskazany jest detoks od komputera, ale z tym jest już nieco trudniej. O ile telewizor włączam tylko wtedy, gdy jest jakiś mecz, o tyle komputer ma znacznie wydłużony czas pracy, no i kto wymyślił internet w telefonie? ;) Złoooo.
A tak poza tym to ktoś zasypuje moja głowę licznymi pomysłami, inspiracji cała masa, energii olbrzymie pokłady a uśmiech z twarzy mi nie schodzi. W dodatku w moje ręce dostała się nowa płytka, tj. kolejny trening z Tomkiem Choińskim, wypróbowałam już w niedzielę, zaraz po powrocie z Olsztyna i od razu przypadł mi do gustu. Wczoraj odpuściłam na rzecz tenisa, ale dziś ponownie odpaliłam płytkę i znowu jestem pozytywnie zmęczona. A teraz coś dla urody, czyli sen. Dobranoc.
Komentarze
Prześlij komentarz